Jeszcze dochodzę do siebie po tym filmie. Filmie tak tragicznym, że mało kto z siedzących
obok mnie wytrzymał do końca. Sam wytrwałem tylko dlatego, że pojechałem aż 80 km do
Heliosa, żeby tą szmirę obejrzeć.
W jednym zdaniu można powiedzieć tak: MARNA IMITACJA AVATARA.
Jestem fanem S-F, lubię tego typu filmy ale to, co obejrzałem to było tak żenujące, że aż
śmieszne. Przez połowę filmu się bulwersowałem, a potem stwierdziłem, że to jest po
prostu dno i trzeba się z tego pośmiać.
Brak ładu i składu, nudny, zdecydowanie za długi. Szkoda rozbijać na części pierwsze.
Profanacja gatunku.
chyba chciałeś powiedzieć, że Avatar jest marną imitacją Johna Cartera, bo książka na podstawie, której powstał jest starsza niż I Wojna Światowa. Niestety takich komentarzy w internecie jest coraz więcej, a nie zdają sobie z tego sprawy skąd Lucas czy Cameron czerpali swoje pomysły na hity:)
Czy to jest strona o książkach czy filmach? Jakie znaczenie ma w tym momencie kto na podstawie czego czerpał i czy to ma rok czy sto lat? Rozmawiamy o filmach. FILM Avatar był PRZED Johnym Carterem.
Może jak w tym filmie pojawił by się Predator i Alien zrobili by krwawą jadkę przez 1,5 godziny krew lała by się strumieniami a scięte głowy latały by w 3D na krzesła to pewnie by ci dogodzili i film by ci się spodobał ,znam te gusta świeżo opierzonych Gleboni .
Ten Film jest raczej do młodszej widowni mającej wyobraźnie i wrażliwość
Zgadzam się w 100% z tą opinią. Film jest nudny, mało akcji a dużo gadania. W Multikinie strasznie słaba jakość obrazu. Kiedy akcja przyspiesza nie widać za bardzo co się dzieje. Nie polecam!