PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=124382}
6,6 97 tys. ocen
6,6 10 1 96730
5,2 25 krytyków
John Carter
powrót do forum filmu John Carter

Dla kogoś mało zorientowanego film ten może wydawać się świeży... Jednak bardziej zorientowani w kinematografii zauważą że to tylko zmiksowane: - Star Wars, Avatar, Wehikuł Czasu, Kowboje i Obcy, Armia Ciemności, Star Gate, Five Elements, Diuna ... i jeszcze kilka całkiem dobrych filmów. Film trochę razi niekonsekwencją, przy 300 milionowym budżecie jakoś bym rozwiązał tą niższą grawitację, tutaj reżyser poszedł na łatwiznę. Nielogiczność i słabe dialogi dopełniają wrażenia ... po prostu cienizny reżyserskiej i o ile Avatar to kompletna porażka autora muzyki ... o tyle John Carter jesto porażka całego zespołu, od autora scenariusza któremu radzę mniej oglądać, a więcej inspiracji szukać w książkach ... po autora zdjęć któremu do Kamińskiego brakuje kilkuset lat świetlnych ... kończąc na panie rezysese ... który chyba za dużo kreskówek ogląda. Podsumowując, film jak na dzisiejsze BIEDNE KINO ... trzyma poziom. Natomiast do arcydzieł typu Diuna, Star Wars, Blade Runer czy nawet rosyjska Nocna Zmiana brakuje mu tak dużo, że nawet nie ma co porównywać. Myślę że zapomnę o nim zanim pojawi się pierwsza pogłoska o John Carter 2.0 Czy go polecam? Światowe kino leży i kwiczy, właściwie nie ma co oglądać, a szczególnie w gatunku SF ... więc idźcie o oglądajcie. Wersja 3D oglądana przeze mnie w kinie LOT w JG była sporo za ciemna, nie wiem czy to wina słabych projektorów, niskiej jakości okularów czy tez może idiotycznie niebieskich ścian tego kina (gdy powinny być czarne). Efekty 3D wykonane standardowo i przyzwoicie. Animacje, faktury, światło scen renderowanych też na wysokim poziomie. Czekam na filmy inspirowane bogatą i dobrą literaturą SF w stylu Gra Endera, Non Stop, Pierścień itp. i się chyba nie doczekam :-(

ocenił(a) film na 8
tomy_m

heh, to żeś napisał: "Czekam na filmy inspirowane bogatą i dobrą literaturą SF w stylu Gra Endera, Non Stop, Pierścień"
tak się składa, że JC też jest adaptacją, i to powieści duuużo starszej od wymienionych przez Ciebie

ocenił(a) film na 6
daber

Tak ... ale na podstawie plagiatu książki Jerzego Żuławskiego z 1903 roku "Na Srebrnym Globie: Rękopis z Księżyca". Przeczytaj może polski pierwowzór, a nie popłuczyny Edgara Burroughsa.

ocenił(a) film na 8
tomy_m

plagiatu??? nie wydaje mi się. No chyba że E.R.B znał język polski i jakimś cudem zdobył tą książkę w Stanach

ocenił(a) film na 5
tomy_m

"Dla kogoś mało zorientowanego film ten może wydawać się świeży... Jednak bardziej zorientowani w kinematografii zauważą że to tylko zmiksowane: - Star Wars, Avatar, Wehikuł Czasu, Kowboje i Obcy, Armia Ciemności, Star Gate, Five Elements, Diuna ... i jeszcze kilka całkiem dobrych filmów. "

Y, co? Jakim cudem John Carter może być miksem Avatara, Star Wars czy Diuny, skoro bez niego nie powstałby żaden z tych filmów?

"John Carter jesto porażka całego zespołu, od autora scenariusza któremu radzę mniej oglądać, a więcej inspiracji szukać w książkach ... po autora zdjęć któremu do Kamińskiego brakuje kilkuset lat świetlnych ... kończąc na panie rezysese ... który chyba za dużo kreskówek ogląda."

Po pierwsze, reżyser jest między innymi autorem scenariusza.
A po drugie, z jakiej paki zarzucasz jemu inspirowanie się filmami, zamiast książkami? John Carter to ekranizacja "Księżniczki z Marsa", książki napisanej już 100 lat temu, która stała się inspiracją dla właśnie m.in. George'a Lucasa czy Jamesa Camerona.

Poza tym, reżyser który jest według Ciebie "cienizną", to bezprzeczny mistrz Pixara, i zapewniam Cie że nie naoglądał się kreskówek, a zamiast tego tworzył jedne z najlepszych współczesnych filmów animowanych, takich jak choćby "WALL-E" czy "Gdzie jest Nemo?".

użytkownik usunięty
tomy_m

wymienione przez ciebie filmy były inspirowane książką "Księżniczka Marsa" więc jest jak najbardziej świeży - bo był "pierwszy" tylko trochę się spóźnili z ekranizacją :D

ocenił(a) film na 6

Rozmowa niepotrzebnie zbacza na temat książek. W żadnej z tych książek statki kosmiczne nie przypominały tych od Spielberga z Kowboje i Obcy ... itd. Pisząc o zrzynaniu, piszę o zrzynaniu OBRAZU, a nie idei czy fabuły bo ta często się powtarza bezwiednie. W John Carter te zapożyczenia WIZUALNE są obrzydliwie widoczne.

użytkownik usunięty
tomy_m

Kowboje i obcy reżyserował Jon Favreau , Spielberg był tylko producentem , po drugie statki się różnią w John carter korzystają z energii słonecznej. Nie ma sensu porównywać filmu o "ataku obcych" z tym filmem - w nim jest tylko jeden obcy -> John Carter

ocenił(a) film na 6

Pozwolisz że odejdę trochę od tematu. Jak myślisz dlaczego reżyserzy wydają "WERSJE REŻYSERSKIE" ??? - podpowiem Ci, bo to producent obrazu podejmuje kluczowe decyzje. Myślę że musisz kiedyś zobaczyć od wewnątrz jak wygląda praca nad filmem.

użytkownik usunięty
tomy_m

Sci-Fi to mój ulubiony gatunek filmowy, ale widocznie i ja mam swoje granice infantylności*.
Po obejrzeniu tego filmu - o zgrozo - umysł podsunął mi jeden wniosek: "niezła baja" .
(i to z pełną możliwą protekcjonalnością jaka mogła się tam czaić).

Co nie zmienia mojej stuprocentowej świadomości faktu, że gdybym obejrzała "John'a Carter'a" kilka (kilkanaście?) lat wcześniej to byłabym zachwycona.
Niestety z pewnych rzeczy się z wiekiem wyrasta. :/
A szkoda.
______________________
* Bo za takich jesteśmy postrzegani przez "racjonalnie" myślących miłośników obyczajówek

ocenił(a) film na 6

To jest niezła baja ... ale czy o Blade Runnerze można powiedzieć to samo?

użytkownik usunięty
tomy_m

Absolutnie nie - choć niektórzy i tak wrzucają do worka "infantylność" każdy przejaw fikcji w kinie (nawet naukowej).
I nie pogadasz.

ocenił(a) film na 8
tomy_m

Nie no pewnie, że o Blade Runnerze nie można tak powiedzieć. Nie rozumiem po co przywoływać obok JC takie filmy jak BladeR. Przecież to nie ma sensu - zostały stworzone w zupełnie innym celu. Już sama pierwowzory liter. mają inny odbiór. Jest mnóstwo świetnych, ambitnych filmów sf/fantasy, JC do nich nie aspiruje.
Nie chciałbym wyjść na jakiegoś maniaka usilnie broniącego JC ;) Dla mnie była to również niezła (świetna) baja, ale całkowicie świadomie na "niezłą baję" poszedłem. W żadnym momencie nie liczyłem, że film skłoni mnie do głębszych przemyśleń, czy otworzy przede mną jakieś nowe horyzonty. Jak ktoś się mnie pyta: "jak film", odpowiadam "taka baja, nawet niezła" ;)