Tak nierównego filmu dawno nie widziałem. Nieudolne przedstawienie psychiki postaci i relacji jakie zachodziły między nimi. W rezultacie każdy tam zachowywał się jak małe dziecko, co chwilę zmieniające zdanie i wierzące każdemu, kto tylko zacznie mówić miękkim, łagodnym głosem. Totalna porażka scenarzystów i reżysera, który dodawał jakieś głupie sceny, które zamiast przybliżyć bohaterów widzowi, spłycały jego sylwetkę.
Jedynym plusem jest piękna oprawa wizualna i fakt, że komputerowe postaci pasują do całości.
Ogólnie to wszystko wygląda jak gorsza kopia "Prince of Persia". Szkoda...
Klapa? Rety i znów te hiperbole. Słuchaj kolego pierw zobacz naprawde klape(by mieć pkt odniesienia) a potem pisz.
Nie jest to jakieś wielkie epickie dzieło ale film w mojej ocenie jest naprawde dobry. Przyjemny i lekki w odbiorze. Co w tym złego?
Film zapewnia naprawde niezłą rozrywke i nic więcej.
Mają powstać kolejne dwa filmy o przygodach Cartera i mam nadzieje że powstaną.
Klapa jeśli widz, oglądając wcześniej epickie zapowiedzi, otrzymuje źle wyważoną mieszankę sf i przygody z niepotrzebnymi scenami, płytkim przedstawieniem bohaterów i wielkimi dziurami w fabule. Jak napisał niżej Karol, nie wiadomo czy to jest film bardziej dla dzieci czy dla dorosłych? Jakby go może przedzielić na pół, to te dwie grupy mogłyby w pełni cieszyć się filmem.
I jeśli powstaną kolejne produkcje o Carterze, to mam wielką nadzieję, że główny bohater przestanie mówić tym złowieszczym, denerwującym głosem Batmana...
Tak się właśnie zastanawiałem czy ten "złowieszczy, denerwujący głos Batmana" (lepiej bym tego chyba nie określił) działał na nerwy tylko mnie czy komuś jeszcze ;)
Mnie też ten głos działał na nerwy. Cały czas się zastanawiałam, czy bohater nie mógłby sobie wyleczyć tego gardła, skoro tak chrypi i charczy - zupełnie jak faceci w polskich reklamach piwa;)
Ale ogólnie film był OK. Lekki, łatwy, przyjemny dla oka, ładny i nie wk*****jący kolosalnymi głupotami - a to już bardzo dużo jak na przygodówkę.
@Tuiq, mam identyczny pogląd na ten film jak Ty. Nierówność filmu zabiła go, były sceny w których miałem ochotę przerwać seans, ale były i takie, które naprawdę mnie zachwyciły (głównie w sposób audiowizualny). Fabuła oscylująca na książce która była napisana w 1917 roku wydaję się dziś naiwna, i niestety pozbawiona większego dramatyzmu. Całkowitą klapą filmu bym nie nazwał, lecz nie jest to też film dobry, zwłaszcza jeśli bierzemy pod uwagę iż SF jest gatunkiem, który z założenia ma zapewniać ucztę intelektualną ;)
@Oldi - zwracając uwagę na sposób w jaki był reklamowany John Carter, nie można go nazwać filmem wybitnym. Jak pisałem, nie jest to totalna klapa, gdyż daleko mu do takich filmów jak choćby Kosmiczna Gorączka ;) Osobiście nie zapewnił mi dobrej rozrywki, raczej rozczarowanie - liczyłem na coś lepszego.
PS. Tak ogólnie, zastanawiam się do kogo ten film jest skierowany - jak na dzieci, zbyt wiele wątków romantycznych, które niepotrzebnie wydłużają film, jak dla dorosłych, za mało dojrzały.