Witam,
Recenzja filmwebu jest dobra i polecam jej przeczytanie wszystkim tym, którzy krzyczą, że a) film jest kiczowaty i naiwny b) jest ściemą z Gwiezdnych Wojen czy innych takich.
"Księżniczkę z Marsa", na podstawie której to książki film jest nakręcony, Burroughs napisał w 1917 roku! Jego wizja Marsa opiera się jeszcze na słynnych kanałach Schiaparelli'ego, które później okazały się złudzeniem optycznym.
Jeden z absolutnych klasyków SF!
Filmu jeszcze nie widziałem, ale po przeczytaniu opisu od razu przyszło mi na myśl opowiadanie "Almurik" R. E. Howarda. Też mamy bohatera przeniesionego na inną planetę (choć w trochę innych okolicznościach), wplątującego się w sprawy miejscowych. Motyw ciekawy, pewnie obejrzę...
Czytałem (chociaż dawno temu, chyba z 20 lat) i muszę przyznać, że film oddaje "ducha" książki. Dobrze utrzymuje klimat właśnie takiej powieści fantastyczno-przygodowej z początku XX wieku. Dlatego zasługuje na 8
Ale tu oceniają film, nie książkę. Od tego jest ekipa filmowa by zrobić z tej historii dobry film. I to film jest oceniany.
Film dużo różni się od książki. I zastanawia mnie czy trafnym stwierdzeniem jest, iż film oddaje ducha książki. Według mnie nie, ponieważ nie jest to wierna adaptacja książki, która po przeczytaniu wywarła na mnie pozytywne wrażenie, i długo pozostała w pamięci. Aczkolwiek film według mojej opinii należy do dobrych, i jest wart obejrzenia. Sądzę, że na pewno spodoba się miłośnikom science fiction.
No nie wiem starsza wersja chociaż przez wszystkich uznana za kicz nad kiczami podobała mi się bardziej