spójny, szybka akcja, w zasadzie wierna powieściom Burroughsa. Słabo wyszły efekty podczas prezentacji uczenia się Cartera poruszać po Marsie - widać wyraźnie po fizyce ruchów, że wisiał na linie, powinni to byli poprawić. Generalnie jednak jestem zadowolony z filmu, który przyjemnie się ogląda. Nie dorówna powieściom, ale tak to już bywa czasem z klasyką s-f.
Przy okazji, pełno tu na FW wpisów sugerujących inspirację Avatarem Camerona. Nie wiem, czy to z powodu ograniczonego horyzontu czasowego wypisujących te brednie, którzy nie mają pojęcia o powieści s-f czy też z racji zanurzenia w mockbusterowych produkcjach Asylum?