film podobny do star wars ale całość nie bardzo się kupy trzyma. Jednakże mnóstwo rewelacyjnych scen chwytających za gardło. Po prostu nie da się spokojnie obo tego filmu przejśc. Wątek miłosny powala i nie lepiej tego zrobić się nie da.
Ze SW łączy go tylko chyba kosmiczny motyw...do stóp SW nie dorasta. Sceny na obecne czasy dupki nie urywają. Co do wątku miłosnego to Pani "grająca" księżniczkę była bardziej drewniana w tej roli niż stołek na którym w tym momencie zasiadam. Film ogólnie miło się ogląda i nawet z zaciekawieniem (bardzo podobało mi się zakończenie - podstęp Cartera), ale nie dajmy się zwariować.