czytam wypowiedzi 'dojrzalszych' ze john carter jest dla dzieci wyobrazam sobie jak by wygladala ich dyskusja na forum moje_gotowanie czy innym podobnym
'w kuchni powinny istniec tylko wykwintne dania. jak ktos ma ochote na mielonego z ziemniakami to tylko do widel sie nadaje ham jeden a jak na lody w kubku a nie w pucharku to dzieciak. podpisane lepszy_kucharz'
przyjmijcie to do swoich lbow w koncu. kino powstalo jako rozrywka. niektorzy dorabiaja do niego 'mitologie' sztuki. nie wiem czy po to by poczuc sie lepszym od innych ktorzy nie maja czasu na glupoty w stylu 'co autor mial na mysli'? nie interesuje mnie to. ale obrazanie w waszym stylu jest jeszcze bardziej dziecinne. ani polotu ani elokwencji. jedynie bardzo niskich lotow proby osmieszania innych.
dla mnie byl taki sobie. brak mu tych momentow ktore pozostaja w glowie. john carter szybko wyleci mi z pamieci a np 'wszystkie odloty cheyenna' zapamietam na dlugo. o dziwo nie przyszlo mi nazwac tym ktorym sie podobal john carter idiotami czy dziecmi. pewnie nie jestem inteligentny
oO