Film oparty jest na opowiadaniu Williama Gibsona pod tym samym tytułem. Opowiadanie jest całkiem niezłe, ale jak oglądałem film to myślałem sobie "Mój Boże! Co za idiota pisał scenariusz? Jak można było to tak skopać?!" A tu okazało się, że scenariusz napisał sam Gibson! Niewiarygodne, że swoje mroczne opowiadanie zmienił w coś takiego. Stanowczo polecam opowiadanie - jest o niebo lepsze (nie ma takiego cukierkowatego happy endu)