Jeżeli nie dysponuje się odpowiednim budżetem by zrealizowac widowiskowe kino SF to dobrze by było żeby skupic się na dobrych dialogach, grze aktorskiej i scenariuszu, które to będą przeciwwagą dla skromnej strony wizualnej. Niestety. W tym filmie nie zaobserwowałem ani dobrej gry , ani dobrych dialogów i wreszcie scenariusza, który byłby na prawdę co najmniej wciągający, Bohaterowie "snują" się po ekranie prowadząc banalne rozmówki , sceny akcji są na poziomie filmów produkowanych na rynek VHS ( mamy lata 90te) , jedynie muzyka się momentami broni i jedna czy dwie sceny z wirtualną rzeczywistością - starsze filmy np Pamięc absolutna miały lepszą stronę wizualną tak na prawdę.
Pomysł był może nie odkrywczy, ale można było z niego zrobic coś na prawdę dobrego, a wyszło kino kategorii B i to z tych filmów które zaliczyłbym do nieudanych. Nie przekonuje mnie klimat rodem jak z Ucieczki z Los Angeles czyli ciemno, brud i smród oraz łachmany jakie noszą niektórzy aktorzy mające zapewne budowac nastrój wspominanego przez wielu na tym forum cyberpunka itd.
mały spoilerek
Dodany na siłę wątek miłosny nie wynikający w ogóle z tego co widzimy na ekranie jest już tylko ostatnim ogniwem badziewia jakie wylewa się z ekranu.
Może nic to nie wniesie do wątku, ale jako fan sci-fi podpisuję się pod tym obiema rękami. Przy czym mnie ten film tak zmęczył, że 2/10 to maksimum z mojej strony.
Na tym forum są tacy co uważają że jest to lepsze od Matrixa. Polecam Dzień w którym zatrzymała się Ziemia. Kolejny badziew z Keanu
z podobną okładką :-P - to tak w ramach ugruntowania opinii że na 1 dobry film z nim jest 10 słabych
Miałem nieprzyjemność widzieć ten film, chociaż kompletnie go nie pamiętam. Dałem 3/10 więc pewnie dlatego nie kojarzę.;) Może nie znam się za bardzo na aktorstwie, ale Keanu jest naprawdę kiepski...