... tylko ze względu na defekt charakteru. Mojego oczywiście, jestem estetą. A film jest śliczny, dopracowany w każdym, każdusieńkim elemencie kadru. Choć w sumie dopracowany to złe słowo bo w grę, wyraźnie to widać, wchodzi talent i pewne rzeczy są dane bez nadmiernej ilości pracy. Jeśli miałbym się zająć uczuciami i zacząć wyznawać uczucia jakie film budzi, to sorry, ale nie budzi. Jest sterylny, jest jak Ukryta Prawda podana w skrzących się sreberkach. To trochę dziwne gdy reżyser patrzy na dramat koncentrując naszą i swoją uwagę na kolorze butów i torebek swoich bohaterek, ale nie mówię, że mnie to się akurat tutaj nie podoba. Się podoba.
to chyba nie wiesz ile znaczy taki kolor butów czy torebki.Film przyjemny i ciekawy,choć na koniec nużący.
Czy ja dałem gdzieś sygnał, że przepadam za dialogiem pozbawionym jakichkolwiek cech konstruktywności? Nie, nie dałem. (Zgoda - to chyba nie wiem.)