Rozumie, że kręci się filmy o muzykach. Nie przepadam za MJ'em, ale rozumiem, że fani chcieli zobaczyć ostatnie z zarejestrowanych przez kamery chwil jego życia. Filmy o muzycznych legendach - ok. Ale, do cholery, kto wpadł na pomysł, że kręcić film o tym napalonym 5-latku?! On sam?! Kto na to pójdzie, prócz tych wszystkich trzynastek? Oczywiście pod warunkiem, że ich rodzice puszczą swoje dzieci do kina, mimo groźby wyprania mózgu, przez tego "bożyszcze". Jak ten gościu za parę dni nie wyskoczy mi z lodówki, to się zdziwię.
nie ma sensu. Tu wszystko kręci się wokół forsy. Przedstawię ci ich plan działania.
Justin jako napalony 5-latek wie, że długo nie pociągnie, bo kto będzie chciał słuchać wyjącego 30-latka ? Nikt. Tak więc nasz Justinek, cwany chłopaczek, ciągnie forsę póki może. Dlatego wydaje albumy co dwa miesiące, badziewne filmy, lakiery do paznokci i ogólnie mydło i powidło.
Kiedy już wyprodukuje wszystko co możliwe i dobije do 20 czy 30 - dziewczęta stracą zainteresowanie. Ale sprytny chłoptaś dzięki pokemonom będzie miał na koncie kilka milionów i do 70 lat (chyba, ze ktoś go wcześniej zabije) będzie jeździł audi i mieszkał w domku z jacuzzi.