A przedstawia nagrania domowe Justina, fragmenty jego koncertów, wywiady zza kulis sal koncertowych.
A w ogóle czy to może być film biograficzny? W takim filmie nigdy osoba, o której film opowiada, nie gra samej siebie (zazwyczaj zresztą jest już stara lub nie żyje, a tu co?). I taki film, jak większość innych (poza kinem Direct Cinema) ma fabułę, a zwiastun pokazuje, że nijakiej fabuły w tym "filmie", a raczej zlepku, nie ma.