Cały czas się zastanawiam czy jest to moralne żeby ocenić ten film na 1 bez ogladania czy może jednak lepiej pozostawic bez oceny i zaznaczyc tylko "nie chce obejżeć". Ocenienie filmu na 1 można tłumaczyć sobie dennym scenariuszem-jego życie. Oprócz tego zdaje się że sam zamysł zrobienia biografii o takim młodym "mężczyźnie" i o tym co "osiągnął" w nim jest ,jak to określa filmweb słowem ocene "1", nieporozumieniem. Jak sądzicie?
Śmiałam się z każdego kto polecał mi ten film, albo nazywał Biebera "zdolnym dzieciakiem".
Film obejrzałam, zmieniłam o nim zdanie.
Lekko się oglądało, bo jest łatwy w odbiorze, a mnie skłonił do przemyśleń: kim jestem żeby wyśmiewać się z chłopaka, który faktycznie mnóstwo potrafi?
Tak naprawdę nie wiedziałam, że gra na tylu instrumentach i tak ciężko nad sobą pracuje, dla mnie był takim jakim kreują go właśnie jego fanki: słodkim Justinkiem z super fryzurą śpiewającym "bejbeee bejbeeee" do porzygu.
Film nawet jeżeli jest o kimś kogo nie lubisz, nie zasługuje na 1 daną z góry. Tak sądzę.
Dla mnie, choć nie oglądałem tego filmu (może obejrzę, jak puszczą go kiedyś w telewizji), ten film jest niczym. Opowieść o chłopaku w jego wieku, jak doszedł do swojej kariery? Moim zdaniem chwalenie dnia przed zachodem słońca. Uzdolnionych dzieci, a nawet lepszych od niego jest bardzo dużo, ale nikt nie zrobi o nich filmu biograficznego. Dlatego myślę, że ocena koncepcji, czyli pomysłu na ten film jest na nieporozumienie (1), o scenariuszu i reszcie filmu się nie wypowiem, bo nie obejrzałem.
uważam, że dawanie jakiemukolwiek filmowi 1 bez oglądania go jest co najmniej głupie. bo tak samo mogłabym dać 1 np. Gwiezdnym Wojnom, bo akurat uznam, że film by mi się nie podobał, czy coś.
nie oglądałem/am - nie głosuję. takie jest moje zdanie.
co do samego filmu Never Say Never, wywołał we mnie dokładnie te same myśli, co u optymistiki.