Cały film jest oparty na prostym skojarzeniu słów lawyer i liar. Większośc osób uważa, w tym twórcy filmu, że skojarzenie nie jest przypadkowe. Główną rolę gra Jim Carrey więc jest nawet śmiesznie. Dominuje oczywiście motto, że najważniejsza w życiu człowieka jest rodzina i nie wolno jej oszukiwać - trochę dziecinne -...
więcejboże jak ja się śmiałam na tym filmie,Jim Carrey jest jednak niezastąpionym komikiem.....warto obejrzez,tylko trzeba uważać na brzuch....;o)
i Carrey jak zwykle w świetnej formie. choć gagi już nie tak kretyńskie, ale miny ma nadal bezbłędne. Niezła rozrywka, akurat na sobotę po obiedzie...
znowu jim carrey - jak ja tego faceta nie lubie, a co za tym idzie wszystkich jego filmow, choc musze przyznac, ze tego akurat troche mniej, czyli wszystkim, krorzy nie cierpia na uczulenie na jima polecam
Jim jest swietny w kazdej roli. Nie kazdego stac na zagranie swej roli w taki sposob.( a wlasciwie to jest on jednym jedynym w calym swiatku aktorskim, ktory robi z siebie idiote w bardzo inteligentny sposob i do tego mu za to placa. Placa mu- bo jest swietny) tak wiec, nawet jesli film bylby najgorsza szmira, z Jimem...
więcej
Tego dowiadujemy sie juz na wstępie. Kłamać też za dużo nie można bo to się źlemoże skończyć. Pomysł śmieszny.. ale oglądając film zaczynam się śmiać coraz rzadziej... Carrey zaczyna troche "przeginać" ze swoim stylem i mimiką... Ten film jest doskonałym przykładem, że w przypadku Carreya to wszyscy mają
już dość...
Kolejna zabawna komedia z facetem o gumowej twarzy .
Nawet niezła , ale bardzo podobna do jego innych filmów
to jest chyba najzabawniejszy z filmow jima (scena gdy walczy ze swoja reka) - smiech gwarantowany lub zwrot pieniedzy
polecam.
to jest chyba najzabawniejszy z filmow jima (scena gdy walczy ze swoja reka) - smiech gwarantowany lub zwrot pieniedzy.
Bardzo fajna komedia, a przedewszystkim dlatego, że zagrał w niej Jim Carey i to bez robienia głupich min! No, może prawie bez robienia głupich min:-)!
Widziałem cztery lata temu w kinie i prawdę mówiąc niewiele już pamiętam. Taka papka, co szybko ulatuje i zwalnia miejsce na poważniejsze dzieła. Ale co pamiętam, to że podobało mi się, dużo bardziej niż większość innych wygłupiastych kreacji Jima.
7 pkt
[maj 1997, Bałtyk, Łódź]
Filmn taki...nawet nawet ale najbardziej usmialem sie przy koncowce kiedy pokazywali jak krecono poszczegolne ujecia....najlepiej przewiznac film do tego momentu:-)
Film wogóle nie śmieszny jest raczej męczący. Lubię grę Carreya ale to nie była gra to były poprostu wygłupy, Carrey zachowuje sie jak dureń cały film i akurat tutaj nie ma w tym nic zabawnego.
i nieco przygłupich mężczyznach. Gdyby odwrócić rolę, baby szalałyby z wściekłości i film nigdy nie wszedłby do dystrybucji.