PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31831}

K-PAX

2001
7,6 332 tys. ocen
7,6 10 1 331571
7,3 36 krytyków
K-PAX
powrót do forum filmu K-PAX

Na wstępie poznajemy kosmitę o imieniu Prot. Jako, że jesteśmy dość przyziemni i trzeźwo
myślącym gatunkiem, wydaje nam się to nieprawdopodobne. To przecież człowiek. Mówi w
naszym języku, ubiera się jak my, a także rozumie otaczający świat. Co prawda, odkrywa go, ale
wymiany poglądów Prota z Doktorem Mark Powell świadczą o tym, że to co go otacza jest przez
niego rozumiane.

Tragicznym w skutkach jest, to że wcześniej wymieniony doktor psychiatrii zaczyna zachowywać
się, jak osoba pozbawiona inteligencji. Zaczyna wierzyć w świat kreowany przez Prota. Staje się
po części jego niewolnikiem i tu co nijako jest działaniem sprzecznym, po rozmowie z doktor
Claudia Villars (która go ostrzega) postanawia podjąć ryzykowne leczenie Prota, poprzez
zastosowanie hipnozy.

Leczenie to wielu ludzi fascynuje, bowiem ukazuje nam jaką to złożoną sytuację miał Prot. Z
każdą minutą, tragiczna historia staje się pożywką dla każdego widza. Jest to dla mnie aż tak
straszne, że nie dostrzega się negatywnego działania doktora Mark Powell, który co z każdą sesją
zamienia człowieka w warzywo. Doktor w celu odkrycia tej tragicznej historii powoduje, że jego
pacjent po prostu na tym cierpi.

W efekcie powyższego działania doktora Marka, powoduje, że osoba która posiada pozytywny
wpływ na ludzi, nikomu nie zagraża, jest komunikatywna, zamienia się w warzywo. Dla mnie jest
to straszna opowieść, ukazująca, że osoba która powinna leczyć, dla zaspokojenia jakiś swoich
pragnień, poświęca zdrowie drugiego człowieka.

Pozdrawiam
JanStefan

ocenił(a) film na 8
JanStefan

"Trzeba świrować żeby nie zwariować"
Może nie napiszę tego za składnie, ale czasami bycie "zdrowym" w myśl np tzw poprawności to cierpienie. To jakby o dziewczynce biegającej za motylem, powiedzieć, że za bardzo rozkojarzona albo o człowieku odnoszącym znalezione pieniądze właścicielowi, że jest nieżyciowy lub co gorsza za uczciwy i naiwny. Normy, normy, normy... Która z nich właściwa? Dla Aborygenów? :) Każdy (przynajmniej tak mi się wydaje) potrzebuje jakiegoś układu odniesienia, choćby po to, żeby opowiedzieć gdzie był. Sztuka aby wybrać właściwy...
A doktor... cóż, amerykański obraz człowieka. Przypomina mi się film Kontakt i przesłuchanie pani doktor przed jakąś komisją. Z pięknego (subiektywnie) i na pewno namacalnego dowodu istnienia uczyniono prawdę uznaną zamiast rzeczywistej. Pani doktor musiała się w końcu tłumaczyć z błędów w nagraniu przebiegu podróży i oskarżono ją o uczestnictwo w spisku.
Może to próba wszczepienia beznadziei albo też nadziei w jeden wybrany model przewodnictwa? Można przeczytać o wadze i znaczeniu wiersza :) albo się nim zachwycić. I po co komu skala trafności?
trochę poleciałem.
Pozdrawiam serdecznie

ocenił(a) film na 9
Odyseja2012

Gdybym postrzegał film w kontekście norm, to ewidentnie ukazuje on, iż nie ma tolerancji dla odmienności, co prawda stanowi element ciekawości, ale na tym tolerancja, czy próba zrozumienia się kończy. Pojawia się empatia w kontekście historii jaką przeżył główny bohater, natomiast to co z nim się obecnie działo w szpitalu jest nijako pomijane, a przecież przechodził w nim drugą przerażającą historię.