Jak widać nawet film o kosmitach moze być zrobiony na poważnie i z jakimś przesłaniem. Z początku sądziłam ze będzie to jakieś średniej klasy filmidło, z duza dawką komedii, albo śmieszności, a to miłe zaskoczenie. Film jest naprawdę dobry, przemyślany i do porządku zrobiony. Troche smutny i nie do końca dopowiedziany jaka jest prawda, pozostawiający jakiś margines dla własnego zdania i odczytania go. Inteligenci też mu nie można odmówić i głębszego sensu.
W pełni się zgadzam co do filmu:) Jednak dlaczego NAWET o kosmitach na poważnie?:) Ciekawe, że niektórzy ludzie są tak aroganccy i myślą, że przy takim ogromie wszechświata, którego nie potrafimy nawet ogarnąć, kosmici to tylko wymysł przemysłu filmowego(ew. książkowego itp.:)). Przecież istnieją dużo starsze galaktyki od naszej i na pewno istnieją tam cywilizacje dużo, dużo,...,dużo bardziej rozwinięte od naszej:) pozdro
Najpierw sprawdź co znaczy słowo arogancja, bo juz szybciej występuje ona w twojej wypowiedzi niż w mojej. Kwestia wiary w to czy kosmici istnieją czy nie to osobna i indywidualna sprawa i nawet nie pomyślałam o rozważaniu jej na podstawie filmu.
"NAWET" odnosiło się jedynie o filmów o tej tematyce, bo jak by nie patrząc są to przeważnie albo komedie, gdzie dostajemy zielone stworki, albo jakieś istotki o niebywałej inteligenci, które porywają ludzi i na nich eksperymentują. Oba sposoby raczej nie mają nic wspólnego z powaga, a tym bardziej z inteligentnym filmem.
jak dla mnie arogancja pasuje ale nie chciałem Cię obrazić moją wypowiedzią;) nie jestem idealny wiec oczywiście mogę się mylić:) pozdro:)
Nie obraziłeś mnie.
"Arogancja - zuchwała pewność siebie połączona z lekceważeniem innych", a ja nawet nie wyraziłam czy uwalam że istnieją inne cywilizacje i życie poza ziemia.
Pozdrawiam :)
Ja tylko dodam taka mala uwage: film nie jest o kosmitach i o zyciu w innych galaktykach. Film opisuje chorobe psychiczna glownego bohatera, Roberta Portera, ktory cierpial na rozwojenie osobowosci. Jako dziecko mial wyimaginowanego przyjaciela Prota, ktory przybywal do niego wlasnie z K-Pax wzywany w trudnych chwilach. Dopiero w momecie wielkiego wstrzasu psychicznego (gwalt i morderstwo jego zony i coreczki) osobowosc Prota zdominowala go i wyparl ze swiadomosci, to ze jest czlowiekiem. Jest to doskonaly obraz tego jak mysli i czuje chory czlowiek. Zakonczenie tez jest ciekawe i zaskakujace, bo to ze Prot wrocil na K-Pax oznacza, ze glowny bohater wrocil do swojej ludzkiej osobowosci - jego ludzkie cialo pozostaje w szpitalu w stanie katatonii...
no widzisz, urok tego filmu polega na tym, że każdy jego odbiorca może uznać że Prot był kosmitą, albo że Prot nie był kosmitą. "Mogę uznać, ze jestem Robertem Porterem, jeśli ty możesz uznać, ze jestem z K-Pax..."
http://www.filmweb.pl/topic/287164/PYTANKO.html tu już w pełni roztrząsali ten temat czy był on kosmitą czy nie. Film nie daje jednoznacznej odpowiedzi, dla mnie osobiście chyba jednak nim był, chodź nie wierze w cywilizacje poza ziemią, życie może i tak ale raczej w innym rodzaju niż u nas.
O kosmitach ??? Czy aby na pewno pojawiają się tam jacyś kosmici czy w bardzo sprytny sposób autorzy filmu opowiadają historię człowieka - astronoma, który na skutek ciężkich doznań dostaje popularnie mówiąc "świra" przyjmując osobowość tajemniczego gościa z odległej planety i wypierając się swojej prawdziwej tożsamości ?
Jest trylogia "K-paxa" Przeczytałem tylko pierwszą część i musze powiedzieć, że śmiało można ten film nazwać adaptacją... moim zdaniem film zasługuje nawet na 10/10 ponieważ: Świetny ost, świetny aktor i świetna adaptacja. "Skazani na Shawshank" to kolejny film tak świetnie odwzorowany. Bardzo mi się podoba kwestia tego czy to jest rzeczywiście kosmita, bo człowiek w tym filmie uważa go za wariata i zresztą tak jest zrobiona książka czyli podział na sesje Doktora z Protem. Zawsze chciałem przeczytać trylogie ale jakoś nigdy tego nie zrobiłem. Widziałem, że w nastepnych częściach Prot wrócił w ten sam dzień co mówił i książki dalej polegają na sesjach doktora z nim :)
Jednak tylko 1 cześć z trylogii według mnie była dobra (przeczytałem wszystkie) reszta jest strasznie mętna i widać że autor pisał już tylko dla kasy. A co do 4 części (tej z szympansem) to mam zamiar przeczytać gdy będę miał czas, ale raczej spodziewam się szmiry.
Film naprawdę dobry, przyjemnie się go ogląda.
Zabierałam się do niego z lękiem, bo dostałam go przy jakiejś gazecie, a wychodzę z wielokrotnie sprawdzonego założenia, że do gazet dodają zazwyczaj jakieś pseudohollywoodzkie produkcje.
Ale naprawdę warto! Film, który zmusza do zastanowienia się, relfeksji, wypracowania sobie obrazu własnego systemu wartości.
Polecam:D