Dla mnie ten film to tak na prawdę dwa filmy.
Pierwsza cześć, którą lubię najbardziej, odpowiada na odwieczne pytanie: "Czy jesteśmy sami we wszechświecie?". Sposób przedstwawienia tej kwestii jest naprawdę interesujący. Szczególnie doceniam logikę i sposób argumentacji Prota (gratulacje dla autora książki).
"Drugi' film zaczyna scena w ogrodzie, kiedy Prot pod wpływem zraszacza doznaje nagłego ataku traumatycznych wspomnień. Ta cześć bardziej koncentruje się na aspekcie ludziej psychiki. Stopniowe poznawanie tragicznej historii Roberta Portera poruszyło niejednego widza.
Obydwie cześci składają się na piekny obraz filmowy. Całości dopełnia fenomenalna muzyka oraz świetna gra aktorska. Polecam ten film każdemu. Takie kino naprawdę warto oglądać!
Zgadzam się z tobą co do ,,K'Pax" ale chciałam Ci powiedzieć, że masz śliczny obrazek, tego kotusia ze słodkimi oczkami ze ,,Shreka 2 "! Kochany...
Małe uzupełnienie:
K-PAX z kolejnymi seansami podoba mi się coraz bardziej. Za każdym razem dostrzegam elementy, których wcześniej nie widziałem :) I tak:
* za drugim razem załapałem sens dowcipu żony dr Powell'a o odpadającej głowie (pierwotnie był źle przetłumaczony w napisach - wniosek: trzeba płynnie znać angielski i filmy oglądać w oryginale;) oraz zobaczyłem scenę po napisach
* za trzecim razem spostrzegłem, że w scenie kiedy bohaterowie jadą taxówką do obserwatorium (a w tle płynie fantastyczna muzyczka) na baloniku, który unosi się w przestrzeń jest twarz kosmity :)
* za czwartym razem (tym w TVP) zauważyłem, że w czasie telefonicznej rozmowy astronoma z dr. Powell'em, kiedy ten pierwszy wyraża swój podziw dla argumentacji Prota zawartej w odpowiedziach na jego pytania, kopuła obserwatorium, na której brzegu stoi, obraca się! (początkowo myślałem, że to ruch kamery)
Wiem..., kwestia spostrzegawczości.
Niby szczegóły, ale cieszą :).