Świetna muzyka, a Spacey na pewno był kosmitą. Przynajmniej jak dla mnie bo tak przekonująco go zagrał bez względu na scenariusz.
Ludzie!!
To były dwie rózne osoby. Gdy Prot wrócił na K-Pax, w jego ziemskim ciele pozostał jego właściciel, który już jednak jest psychicznie martwy. Prot naprawdę był kosmitą. inaczej dlaczego podczas hipnozy nie utożsamiał by się z tamtym człowiekiem?? :) Zauważcie też co mówią "pacjenci" gdy wywozą ciało Prota na noszach. - "To nie jest Prot! Gdzie on jest??" i skonfrontujcie to z jego wypowiedzią o bańce mydlanej. :D I jak? Każdy z tych ludzi mógł go widzieć jako inną osobę. Pan doktor jako pacjenta. inni "pacjenci" jako "lekarza". Takie jest moje zdanie na temat filmy. A poza tym jest to film przecudny i skupiający w sobie wiele metarofycznych zagadnień co do człowieka. K-pax jest dla mnie światem idealnym, czymś w rodzaju Itaki. Inaczej rozumiejąc treść filmu, można rzec, iż Robert Porter odciął się od naszego świata, bo go znienawidził. Gdy wszedł do wody aby się zabić zrobił to tyle, że wyszedł na drugi brzego jako inny człowiek, a raczej jako kosmita.