Przeczytałam komentarze do tego filmu przed jego obejrzeniem i powróciłam teraz do nich z
wielkim zaskoczeniem. Mam wrażenie, że osoby piszące te komentarze w ogóle nie
zauważyły sedna sprawy. Przecież w tym filmie nie chodzi ani o życie pozaziemskie ani o
losy naszej planety. To historia człowieka, którego życie legło w gruzach na skutek tego, co
się w jego życiu stało. Na skutek traumatycznych przeżyć nie był w stanie odnaleźć się na
nowo i uciekł w najlepiej znaną mu krainę kosmicznych fantazji. Cały film przedstawia jego
ból istnienia. Odrzuca wszystko to, co było ważne a skończyło się wraz ze śmiercią bliskich:
małżeństwo, dzieci, rodzinę itd...odrzuca niesprawiedliwości tego świata. Sam tego przecież
doświadczył, że nagle zostało mu wszystko zabrane. Zobaczył śmierć bliskich i sam nosił
ciężar zabójstwa. Od tego można zwariować. Sam motyw jego powrotu na K-PAX to
ucieczka jeszcze głębiej w otchłań umysłu aby uciec jak najdalej od tego, co go tak
strasznie boli.
Częściowo się zgadzam z tą opinią, lecz sądzę, że jednak chodzi o coś więcej. Może chodzić również o tendencję człowieka do odrzucania wszystkiego, czego nie zna. Główny bohater przedstawił wiele dowodów na to, że może być kosmitą, lecz zawsze był brany za umysłowo chorego. Ludzie automatycznie odrzucali możliwość istnienia pozaziemskiego, więc sądzili, że to niemożliwe. Człowiek jest bardzo ograniczony umysłowo - nie może uwierzyć w cokolwiek czego nie zna. Wydaje się więc, że najmniej ograniczeni są właśnie ludzie chorzy psychicznie, którzy w niego wierzą, nie poddają się tej ludzkiej ułomności i ograniczeniu. Sądzę więc, że film może mieć dwa znaczenia - te, o którym napisałaś oraz to, że człowiek sam sobie blokuje drogę do wiedzy.