najgorszy film ?? kto przyznaje te nagrody ? , to jest film z mojego dziecinstwa bardzo go lubie i mam sentyment do niego
tak, film o kaczkach z cyckami, o seksie kaczki z człowiekiem, w ogóle debilny, pełen durnot i idiotyzmów. Jak byłem mały to też mi się podobał, pewnie dlatego że występowała tam kaczka...
Tam nie było żadnego seksu kaczki z człowiekiem, a kaczka z cyckami pojawia się przez parę sekund jedynie na początku filmu. Poza tym cała fabuła wciągająca i całkiem ciekawe - to coś w rodzaju połączenie science-fiction i kina familijnego. Mnie tam się podobało. 9/10.
widocznie nieuważnie oglądałeś/aś albo niezbyt domyślna/y jesteś. Jest scena w łóżku a potem ujęcie jak już "po". Gimnazjalista by się zorientował.
Niepotrzebna ta personalna uwaga, że gimnazjalista by się zorientował. Moim zdaniem nic między nimi nie było, zwyczajnie chcieli zasnąć. Oglądałem uważnie. Można się domyślić, że coś było, ale i równie dobrze, że nie było nic. Z dalszej fabuły filmu nic nie wynika. Poza tym mentalność gimnazjalisty to raczej ty wykazujesz, skoro czepiasz się drobiazgowych fragmentów filmu (łącznie może ledwo 20 sekund), po czym oceniasz całość. Nie mówię, że film był wybitny, ale jak na luźne kino familijne z tamtych lat jest bardzo dobry.
Treści zoofilskie nie są odpowiednie do filmu familijnego. Naprawdę nie trzeba się starać by zauważyć że to niesmaczny film dla dorosłych.
Moi Drodzy: raczej zgodzę się z założycielem tematu. Też dziwią mnie te rozliczne nominacje (i do tego wygrane) do Złotych Malin. Nie wiem jak bym go odebrał świeżo po premierze, ale pierwszy raz trafiłem na niego gdzieś w 1996 i całkiem fajnie mi się go oglądało. Dzisiaj, z perspektywy czasu dochodzę do wniosku że to jeden z najlepszych filmów w swoim gatunku, jeśli mówimy o komedii SF, na równi z Pogromcami Duchów, Gremlinami czy Autostopem przez galaktykę. Wprawdzie samo zawiązanie fabuły wydaje się debilne: kaczka z Planety Kaczek ląduje na Ziemi, ale mógłbym wymienić dziesiątki filmów z dziwniejszym wyprowadzeniem fabuły. Poza tym to komedia więc who cares? Faktem jest że film nie odniósł sukcesu po swojej premierze, Studio Universał wyłożyło na niego 36 mln$, zarobiło 37 mln$ - czyli wyszło na zero, ale to też o niczym nie świadczy: Gwiezdne Wojny, Park Jurajski czy Avatar zarobiły kosmiczne sumy ale jakoś nie są to moje ulubione filmy, do których lubię wracać, ot przyzwoite filmy. Wracając do Howarda: dobrze poprowadzony scenariusz z wieloma absurdalnymi scenami (już w na początku przed wciągnięciem przez wir), no i samo cyniczne poczucie Humoru Howarda. Kolejna sprawa: efekty specjalne (pomijam wybuchy, wysadzanie samochodów czy burzenie murów ) stoją na naprawdę wysokim poziomie i cały czas miło się je ogląda, gdyby film powstał dzisiaj na bank zastąpiła by je animacja komputerowa, do której mam jednak nastawienie mieszane. Co do "sceny łóżkowej" nie ma się co kłócić. Może i była może i jej nie było, wizualnie na ekranie nic nie było pokazane, a to że później Howard zapala cygaro jak wszyscy normalni ludzie po sexie papierosa to już inna sprawa. Zakładając że i był sex. Gdyby film był dramatem psychologicznym to laska mogłaby poczuć się zgwałcona, załamać się, itd, itp. Ale to tylko komedia, pamiętajmy o tym że każde początkowo takie same zdarzenie w zalezności od konwencji filmu można poprowadzić w dowolnym kierunku. I jeszcze jedno: wolę nie zaliczać Howarda jako film, do kina familijnego - kojarzy mi się z ugładzonym scenariuszem, tanich emocjach, ckliwości i wszystkim innym co najgorsze. Raczej zaliczam ten film do kina nowej przygody, podobnie jak Indiana Jones, Powrót do przyszłości, Gremliny, Goonies i inne filmy Lucasa, Spielberga czy Zemeckisa, czyli spektakularna rozrywka z naciskiem na efekty specjalne.
Owszem, są ludzie którym podobają się głupie filmy które dostają złote maliny. Ale to nie znaczy o tychże filmów wybitności a o samym guście oglądającego. A film się nie zwrócił bo część kosztów idzie dla kin. Często koszty muszą być dwukrotnie przebite by wyjść na zero. I o ile oskary często daje się by wypromować film, są one bardzo komercyjne, o tyle nigdy nie miałem żadnych wątpliwości co do złotych malin i bardzo podoba mi się że powstała taka inicjatywa.
Przyznaję, wśród moich ulubionych filmów są pewnie i takie, które zgarnęły może i wszystkie nagrody w swojej kategorii. Ale jakoś mogę z tym żyć. A co do oscarów, to już dawno przestałem traktować je jako wyznacznik czegokolwiek, i w ocenie filmu to ile statuetek zgarnął nie ma najmniejszego znaczenia. I w takim ujęciu co do oscarów raczej się zgadzamy. Z ciekawostek: muzyka Ennio Moricone do filmu "The Thing" też była nominowana (i chyba wygrała) w kategorii najgorsza muzyka. Dzisiaj wspomina się to raczej z pobłażliwym uśmiechem bo muzyka daje radę;) Tak to już jest z tymi nagrodami.
Film zarobił 37( w sumie można powiedzieć, że 38 bo bardzo blisko tej kwoty), studio wyłożyło 36 tak więc była to dość potężna strata. Kina biorą bowiem połowę zysków.
"Studio Universał wyłożyło na niego 36 mln$, zarobiło 37 mln$ - czyli wyszło na zero (...)". Też bym chciał tak wychodzić na zero!
masz rację,dla mnie klasyk,pamiętam jak na nim w kinie byłem,później....z żoną go oglądałem w tv i jej też się podobał
I tu popełniasz błąd - patrzysz na kaczkę i widzisz kaczkę, nikt nie zauważa jaką ten kaczor ma normalną psychikę.
A dlaczego ma mieć inną osobowość? Bo co, bo wygląda jak kaczka? Normalnie, jak przeciętny człowiek, który się gapi w telewizor pierdząc w fotel. Dlaczgo wszyscy się upierają, żeby mu przypisywać jakieś niezwykle cechy? Mnie to właśnie w tym filmie śmieszy.
to właśnie jest żałosne, bo to nawet naturalnie nie wychodzi, to taka groteska do porzygania, nie taka pozytywna
Zbyt bardzo dajesz się ponieść nostalgii. Obejrzyj sobie dziś tej film i spójrz na niego bardziej krytycznie a zobaczysz że ma okropne wady.
Fakt, film ma wady, ale ja też mam do niego sentyment z dzieciństwa. Co do treści zoofilskich to się nie zgadzam. Co prawda coś tam było ale to raczej z przymrużeniem oka. Równie dobrze mógłbym się upierać przy fakcie że Avatar tez takie treści zawiera tyle że kaczora zastąpiła kocica.
Od tego filmu wieje tandetą i w zasadzie nie ma nic wspólnego z oryginalnym Kaczorem Howardem. I pal to licho. I tak mi się podoba :D Najlepszy z całego filmu jest Dr Jennings. Do tej pory mamy z siostrą ubaw z jego min i tekstów. Sekwencja jak jadą samochodem a później w jadłodajni - pure entertainment ;-) Jak dla mnie, z maliną i oceną troche ponad 5, to ten film jest ździebko niedoceniony
i to jest właściwe podejście <piątka> Widziałem ten film w wieku około 7 lat i "scena sexu", która tak wiele osób oburza a której nawet nie ma, wywoływała u mnie salwy śmiechu. Zwłaszcza motyw "erekcji" Howarda w postaci podnoszących się piór na głowie. Co więcej, oglądałem ten film z matką i ona również się śmiała chociaż tematyka faktycznie mogła być niezręczna na 7-latka. I chcę zaznaczyć tutaj że pochodzę z całkowicie normalnej rodziny.
Fabuła jest na maksa głupkowata ale na tym polega jej urok a każdy kto czepia się szczegółów i rzuca takimi ciężkimi słowami jak zoofilia niech lepiej poczyta sobie o dendrofilii bo ma, za przeproszeniem spory kawał kija w dupie.
masz rację,czepiają się ludzie chyba zakompleksieni i dopatrują się drugiego dna....hej ja ten film oglądałem jako nastolatek i też mnie śmieszył i bawił i taka o ile wiem jego rola miała być
Wczoraj go obejrzałem po bardzo wielu latach. I wiesz co? I dalej jest zajebisty! Fajna fabuła, dużo się dzieje, śmieszne to to, fajna muzyka. Srał pies te złote maliny! "Grawitacja" miała chyba jakieś nominki do Oscarów, czy może nawet jakieś dostała, a film jest (pomimo genialnej strony wizualnej) nudny.