Ile jeszcze będzie filmów o równouprawnieniu w USA? To jakaś paranoja.
Czy Ci się to podoba czy nie, jest to temat rzeka. Jeżeli Cię nudzi, to nie patrz na takie filmy. Nie wszyscy są za tym, żeby grzebać historię za życia. Problem jest nadal obecny. Black life matters!
Widzę tutaj ciekawy przypadek a zarazem ofiarę propagandy medialnej, którą tłucze się w Hollywood do mało rozgarniętych głów od jakiegoś półwiecza. W filmie jest szablon: dobry murzyn - zły biały. Jeśli chodzi o rasizm to jak najbardziej ten tytuł go przedstawia ale w odwrotnej do zamierzonego celu autorów. Nie ma tam krzty prawdy, 90% historii jest zmyślonej na potrzeby propagandy wciskanej na siłę do odbiorców, którzy nie potrafią samodzielnie interpretować rzeczywistości. To murzyni robią z siebie wiecznie prześladowanych i pokrzywdzonych obywateli, całe życiowe nieszczęścia zrzucając na białych. Rzadko który z nich podejmuje naukę i studia (i piszę o dzisiejszych czasach, w których mają takie same możliwości jak reszta białej społeczności). Przypadków, które się wybijają jest jeden na dziesięć i dziwnym trafem to właśnie te ambitne czarne jednostki są pokazywane w filmach. Dlaczego nie pokażą murzyńskiej patologii, która stanowi w USA zdecydowaną większość tworzącą zamknięte społeczności w gettach gdzie rządzą czarnoskóre mafie i rozkwita handel narkotykami i bronią? Bo byłoby to niepoprawne politycznie i nie dałoby się więcej prać mózgów takim zbłąkanym owieczkom jak ty. Zamiast tego serwuje się kolejny film o biednej i wiecznie prześladowanej czarnej mniejszości, która o wszelkie swoje życiowe niepowodzenia oskarża tych okropnych białasów.
Dzisiaj już nikt murzynów nie zmusza do niewolniczej pracy, mają identyczny start jak biali a mimo wszystko kolejne pokolenia tej mniejszości zapełniają ośrodki pomocy społecznej i lokalne więzienia w których stanowią 90% osadzonych (gdzie stosunek ludności białej do czarnej w stanach to 87% do 13%.
przykro mi ale strasznie bredzisz, zupełnie nie zrozumiałeś/aś filmu. A przykre to jest bo wydajesz się w miarę inteligenty/inteligentna. (dzida?)
przecież film nie opowiada o przekroju murzyńskiej społeczności czasów obecnych..tylko o gościu któremu na plantacji bawełny jako niewolnika zabili ojca a on uciekł z gównem w gaciach że i jego zarżną. Taka była jego historia to co mieli w filmie pokazać - że jest białym lekarzem ? Gościu miał ciekawą historię - oporządzał wielu prezydentów itp to postanowili zrobić o nim film. Gdzie tu pranie mózgów, i gdzie tu jakaś propaganda? Widziałem wiele filmów o ludziach białych czarnych i innej maści co przeżyli w życiu dużo mnie a i tak roili o nich filmy.
A żuli z czarnego getta nie widzisz w filmach? Bo ja widzę w co drugim filmie jakieś czarne getto i żuli sprzedających dragi itp. Więc jak możesz mówić że tego nie pokazują?
Wg mnie i mojej obserwacji białej patologii jest dużo więcej na świecie niż czarnej - ale czym tu się chwalić?
film jest o czarnym kamerdynerze i jego rodzinie - spodziewałeś się baśni o białym rycerzu na białym rumaku?
ps - mam nadzieję że po filmie ''szybcy i wściekli'' nie uważasz że propaguje białych jako piratów drogowych i mówi że czarni nie łamią przepisów?
Niestety ale również dałeś się nabrać na ten pozorowany teatrzyk. W roku, którym dzieją się rzekome wydarzenia nie było już w stanach niewolnictwa, czarni pracowali na plantacji bawełny nie jako niewolnicy tylko zwykli robole, a, że nie nadawali się do innej roboty to już inna kwestia. Historii z zabiciem ojca głównego bohatera w ogóle nie było, podobnie jak wielu innych sytuacji opisanych w tym filmie. Naprawdę nie chce mi się rozwijać tematu, poczytaj, dokształć się w tym temacie i wtedy podyskutujemy.
a może to jest film na podstawie jakiejś książki czy coś lub reżyser chciał trochę ubarwić, jak w 99% filmach ubarwiają? poza tym co z tego że może akurat tak nie było u tego konkretnego murzyna ale było tak u milionów innych więc w czym problem? podstaw sobie w to miejsce innego z tysięcy zabitychi Twój problem zniknie.
Nie muszę czytać ani się dokształcać bo nie rozmawiamy o historii czarnej USA tylko o kontekście filmu który opisuje losy czarnej rodziny a nie białych lekarzy.
Jeśli filmy fabularne budzą Twoją rozpacz bo nie m w nich 100% prawdy ( bo chyba w żadnym 100% nie ma - zawsze coś ubarwią ) - to radzę przerzucić się na jakieś filmy dokumentalne czy coś w tym stylu.
człowieku przecież film opowiada o czasach z przed kilkudziesięciu lat jak i nie więcej - i skoro wtedy była walka o równouprawnienie to czemu mieli fałszować historię i tego nie pokazać? TO jak obejrzysz film o dinozaurach to też będziesz jęczał że po co dinozaury pokazywali?
"Dość, ile jeszcze można robić tych polskich filmów o wojnie?"
Jak można na taki film narzekać? Nie ma lepszego sposobu pokazania historii niż z perspektywy indywidualnej zwyczajnej osoby.