Film jak dla mnie nie jest porywający. To historia Ameryki, rasizmu, przedstawiona na przestrzeni lat z punktu widzenia "udomowionego czarnucha".
Ale jest jeden ogromny plus - wspaniała rola Whitakera!!! Chociażby dla niej warto zobaczyć "Kamerdynera".
Wraz z biegiem lat widzimy zmiany nie tylko w wyglądzie (ukłon w stronę charakteryzacji) głównych bohaterów, ale też zmiany w ich ruchach, głosie, ba - nawet w spojrzeniu....