Ja to myślałam ze najsłabiej wyjdzie Reagan ale Alan Rickman jest wspaniale ucharakteryzowany. W ogóle nie przypomina siebie http://www.ew.com/ew/gallery/0,,20483133_20721166_21369703,00.html
A mi się bardzo te charakteryzacje podobają, wprowadzają coś nowego do każdej postaci. Czy stuprocentowa charakteryzacja upodabniająca aktora do danej osoby jest konieczna? Ja uważam, że nie i wystarczy dobra gra aktorska i istotny przekaz. Jak poszczególni prezydenci USA wyglądali, wiemy.
Swoją drogą, dziwna sprawa z tą charakteryzacją... Z jednej strony Rickman z toną make-upu na twarzy, z drugiej Cusack z doklejonym sztucznym nosem i niczym więcej (choć, jak na ironię, to właśnie najmniej podobny Cusack najlepiej oddał postać Nixona ze wszystkich prezydentów w tym filmie). Nie wiem, czy taki był zamysł reżysera, czy aktorzy decydowali. Gdzieś czytałem, że były jakieś ograniczenia w budżecie, ale coś nie chce mi się wierzyć.