No właśnie.
Uważam to za jawną niesprawiedliwość i dyskryminację - ukazywanie ciężkiej walki czarnych o równe prawa, wobec ignorowania zupełnie tematu rdzennych amerykanów, którym odebrano ziemie siłą, za pomocą oszustw, umów bez pokrycia i ludobójstwa.
Żeby nie było niedomówień - uważam,że kazdy człowiek niezależnie od płci, urodzenia czy koloru skóry ma prawo do równego traktowania i to nasze naturalne prawo (egzekwowane niestety przez tych, którzy sa u władzy i mogą ustawiac prawa wg.własnego widzi-mi-się), ale wkurza mnie pomijanie przez amerykańskich filmowców kwestii odebrania siła ziem Indianom. Ich dyskryminacja, wykluczenie ze społeczeństwa, przymusowe przesiedlenia, dawanie pod osadnictwo ziem jałowych itd. Ciekawi mnie dlaczego tak wiele mówi się o niewatpliwej tragedii czarnych, prześladowaniach, traktowaniu ich jak ludzi drugiej kategorii co trwało przecież do późnych lat ub.wieku, pomijając przy tym kompletnie fakt, że wszystkie te straszne rzeczy rozgrywały się na terenach które spłynęły krwią niewinnych ludzi?
Które zostały wydarte siła, zagrabione, nic nie mówi się o polowaniach na Indian, o aktach ludowbójstwa na ludności, która przeciez broniła swych ziem, swych domów i rodzin!
Czyżby amerykanie mniej wstydzili się niewolnictwa? Czyżby fakt, że wymordowoli Indian i zepchneli ich na margines społeczny, po to, żeby wybudować piękne drogi, miasta i szerzyć w świecie idee wolności, równości i pokoju????

Bardzo nie lubię amerykanów za ich ignorancję i hipokryzję.