Po przeczytaniu wielu opinii, kilku recenzji i zapowiedzi filmu, byłam nastawiona na film poświęcony głównie amerykańskiej polityce, prezydenturze poszczególnych głów państwa i usługiwania im przez kamerdynera w Białym Domu (temu jak wygląda taka praca, o jakich rzeczach prezydenci dyskutują, jak traktują służbę). Film jednak w 90% poświęcony jest dyskryminacji na tle rasowym, piekle (nazywajmy rzeczy po imieniu) jakie spotykało i w dalszym ciągu spotyka czarnoskórych obywateli. Uważam, że w filmie została poruszona bardzo ważna kwestia. Zgadzam się również z opiniami niektórych z Was, że autor filmu ewidentnie wyraża swoje upodobania polityczne, ma jednak do tego prawo. Przykładowo John F. Kennedy zawsze bronił praw czarnoskórych, dzięki czemu zyskał przed laty ich poparcie, więc automatycznie jego postać w filmie została bardzo pozytywnie ukazana. Bardzo serdecznie polecam wszystkim ten film, uważam, że naprawdę jest wart obejrzenia.