"Kanał " (1956) (trzecie spotkanie) - ostatnie dni Powstania Warszawskiego, naziści wypierają polskich bojowników z ostatnich punktów oporu. Niedobitki powstańczej kompanii porucznika Zadry w desperackiej próbie przedłużenia walki się kanałami z Mokotowa do Śródmieścia.
Świadomość nadchodzącej klęski, upór, odwaga, strach, rozpacz.
Mimo, że film powstał w okresie komunistycznej nagonki na Armię Krajową nie stanowi on elementu taniej propagandy. To wciąż tylko wyważony krytyczny głos w dyskusji o sensie narodowego zrywu za który społeczeństwu przyszło zapłacić koszmarnie wysoką cenę.
Godna szczególnej uwagi klasyka kina wojennego w której razić może jedynie brak należytej staranności o odzwierciedlenie realiów pola walki - stała przypadłość Pana Wajdy.
Cieszę się, że i Ty z powagą pochylasz się nad brakiem wojennego realizmu u pana Wajdy.
Nie po to topiłem powstanie w gównie kanałów, żeby mi ktoś teraz laurki kręcił.
- Andrzej Wajda
Wajda uważał, że powstanie przyniosło zbyt wiele ofiar cywilnych i było katastrofą cywilizacyjną dla Polski, bo cofnęło nas o jakieś 50 lat, a przecież militarnie nie przyniosło żadnych pozytywnych skutków.
I między bajki możemy sobie wsadzić to, że dzięki Powstaniu 44 Polska nie stała się kolejnym członkiem ZSRR, bo Czechosłowacja i Wegry nie postawiły takiego oporu Niemcom, nie zapłaciły takiej daniny krwi, a jako samodzielne państwa (oczywiście do pewnego stopnia, bo przecież znalazły się za żelazną kurtyną), ocalały. Zachowały swą odrębność.
Powiem / napiszę więcej - Powstanie było zbrodnią na narodzie / społeczeństwie.
Zbrodnią, którą IPN nie chce się zająć.
Nie, no bez przesady. Co nie przyszło łatwo, uszanować trzeba.
Po prostu cenię to podejście Wajdy do powstania, chyba jednak trochę narzucone przez zdrowy rozsądek scenarzysty-powstańca Jerzego Stefana Stawińskiego, bo w "Popiele i diamencie" wygra już Wajdy romantyzm, tam bohaterowie mówią już Norwidem.
A w "Kanale" tymczasem dialogi jak z rynsztoka - zupełnie słusznie zresztą, adekwatnie.
Żołnierze idą kanałami, ktoś robi hałas, ktoś na niego krzyczy:
- Zamknijcie się do kur wy nędzy!
- Jaka wspaniała akustyka - drugi (pianista) odpowiada.
Stokrotka prowadzi Koraba przez kanały, czyta mu napisy zakochanych w sobie ludzi, chłopak pyta:
- A ty, Stokrotko, co wypisywałaś?
- Pocałujcie mnie w dupę! i takie tam
:-)
-Co z pani mamą?
-Nie żyje.
-Hmm... A ta rana to głupstwo?
-Taa, głupstwo.
(kikut odciętej nogi)
Ja przesady nie widzę. W 1939 generalicja wachała się czy bronić miasta z uwagi na potencjalne straty wśród ludności cywilnej (realny był plan wyprowadzenia wojsk w pole celem stoczenia bitwy o miasto poza miastem) a w 1944 po latach medialnego ludobójstwa odwetowego inna ,,generalicja" bezmyślnie rozpoczyna piekło.