Beznadziejny scenariusz, ale ciągle temat dobry, co z tego jak wszystko jest nie tak - film ciągnie się jak flaki z olejem, obrona Hall City i zaprezentowane działania żołnierzy to jak pomysł z filmów klasy B, muzyka - już nie dawało się słuchać rzewnej i płaczliwego zawodzenia smyczków i solistów. Jedyną autentyczną postać zagrał Ł.Simlat. Reszta powiela wzorce nijakie. Efekty to kolejny smutek - oddajmy "cześć" minutą ciszy, chociaż to propozycja dla całego filmu. Spalić, a co zostało - zakopać. To nie jest film, pod którym można podpisać się, że jest poświęcony polskim żołnierzom i ich rodzinom!