Ostatnio zauważyłem, że wszyscy zachwycają filmem "Katyń". Ten zachwyt u niektórych przeradzał się powoli w obsesję. Gdy zdarzyło mi się powiedzieć choć jedną złą opinię o tym filmie, w obecności fanatyka, od razu zarzucano mi, że się nie znam na kinie, że mnie rodzice nie kochali. Postanowiłem więc wypowiedzieć się tutaj, ponieważ nie będę narażony na bezpośrednie konwersacje z maniakami "Katynia". Otóż uważam, iż "Katyń" nie jest wcale dobrym filmem, tak samo zresztą jak reżyser-Pan Andrzej Wajda. 16 mln zł - to kwota jaką przeznaczyli producenci, różne instytuty historyczne, ministerstwo kultury, jak i PISF (Polski Instytut Sztuki Filmowej) na produkcję tego filmu. Za taką sumę pieniędzy można było się bardziej postarać. Najbardziej uraziło mnie w tym filmie, to iż, jak sądzę, miał on wzbudzać emocje. W moim przypadku takowe były zerowe. Muszę przyznać, że większy smutek oraz żal do Nazistów, jak i Sowietów wzbudził we mnie nawet film p.t. "Karol, człowiek, który został Papieżem" oraz jego sequel. Uważam również, że niektórzy zachwycają się "Katyniem" tylko dlatego, że jest to film o zbrodni Katyńskiej. Promocja "Oskarowa" "Katynia" kosztowała 1mln. zł. Przecież każdy wiedział, że na Oskara nie ma szans. Bez sensu wydano tyle pieniędzy. Teraz jak ktoś, by jego film był dofinansowany ze środków państwowych, to otrzymuje wiadomość- "nie ma pieniędzy. Niektóre filmy kosztują bardzo dużo. Taki np. "Katyń"". Podsumowując za takie pieniądze można było zrobić zdecydowanie lepszy film. Taki, który by wzbudzał emocje, który by wzruszał. "Katyń" jest zdecydowanie przereklamowany.
Zgadzam się z przedmówcą, poza jednym: " Katyń" nie miał szans nawet na nominację. Ale skoro już ją dostał można było marzyć, że może na Oscara sie załapie, bo konkurentów nie miał wcale powalających na kolana(choć na pewno lepszych), a członkowie Akademii dokonywali już bardziej kontrowersyjnych wyborów.
A zauważcie koledzy jeszcze jedną niesamowitą rzecz. Gry Katyń miał premierę spotkałem może 2-3 pozytywne recenzje tego filmu. Cała reszta to rzucanie bluzgami w stronę Wajdy i tego filmu. Moim ulubionym komentarzem było "bezwartościowe, romantyczne badziewie o budżecie odwrotnie proporcjonalnym do wartości artystycznej" a w momencie gdy okazało się że jakimś cudem (dosłownie) Katyń dostaje nominacje do Oscara wszyscy zaczęli ten film kochać i uwielbiać.
Fenomen. :)
Dodam jeszcze że ogólny fenomen Katynia jest chyba dla większości ludzi niezrozumiały. Jestem ciekaw czy gdyby ten sam film byłby reżyserowany przez innego filmowca polskiego, nie Wajdę to czy ktokolwiek by ten film zauważył. Wydaje mi się że nie. Na pewno nie biorąc po uwagę, że jednym z trzech haseł promujących jest "Najnowszy film Andrzeja Wajdy"
I jeszcze jeden dobry komentarz wycięty z jakiegoś forum:
"Moim zdaniem prezydent powinien ogłosić żałobę narodową po przegranej Katynia"
Tylko autor wie czy ta wypowiedź ma w sobie ironię czy nie. Jak nie to koledzy musimy chyba wyemigrować z Polski w poszukiwaniu lepszego kina :)
Dla odmiany napiszę że jest dobry ;)
A tak ściślej, to z tej oceny nie zniżę, ani też na pewno nie pójdę wyżej, gdyż powiedzmy sobie szczerze - jest parę naprawdę ciekawych scen, ale są też takie, których mogłoby nie być. Tzn. takie bez których film mógłby się obyć i trwać trochę krócej.
Faktem jest że od większości słyszę opinie że był "za długi" i przynudzał i tak też było.
Na uwagę zasługuje końcówka - dobrze to przedstawiono, żadnej wznisołej muzyki, żadnego płaczu, krzyków tylko po prostu zimna obojętność. Jedna scena skojarzyła się trochę z "Pianistą" kiedy zaciął się pistolet, przy tym poruczniku, który trzymał w dłoni krzyżyk.
Jeszcze jedna rzecz to przedstawienie czasów wojny - No cóż, niby mundurki są, ciuchcia jest, ciężarówki i proporce rzeszy oraz charakterystyczna "głębia pola" ale tak sobie to wyszło.
Wytłumienie samochodów średnie ( że by nie było że conajmniej kiepskie :) )
i nowa płyta na rynku w krk trąci myszką. A poza tym mogliby zgasić światło w empiku na pierwszym piętrze, czyż nie :D?
No ale nie oszukujmy się - na pewno jest o niebo lepiej niż w innych filmach, gdzie zapomniano o "kresce" po samolotach oraz daleko, przejeżdżających w tle samochodach.
Ogólne wrażenie po filmie - nie cudo, ale był dobry.
Wiesz co? To ja dla odmiany zgodzę się z kilkoma faktami o których wspomniałeś. Kilka ciekawych scen? Popieram. Ale Tylko kilka. Scena pierwsza, z mostem, dała mi nadzieje na powrót starego dobrego Wajdy, Tego Wajdy z Kanału, czy Popiołu i diamentu. Kilka innych scen też było ładnych ale nie możemy w ten sposób ocenić całego filmu. Fakt faktem, że na samym końcu A Wajda urządza sobie z widowni prywatną burleskę dając te "ostrzejsze" sceny i napisy końcowe bez żadnej muzyki. Ludzi wychodzili z kina w atmosferze pogrzebowej. To zjawiska naprawdę niesamowite. Ale to tyle. Tylko tyle. Nic więcej nie broni tego filmu. Jest naprawdę przeciętny i to bardzo przeciętny powiedziałbym nawet.