[SPOJLER]
Istnieją tak naprawdę (co najmniej) 2 wersje "Katynia". Pod koniec filmu sceny, gdy żona rotmistrza (Ostaszewska) przegląda zapiski męża w zwróconym jej kalendarzu, przeplatają się ze scenami mordu. W wersji, którą właśnie zobaczyliście, Żmijewski do końca mówi głosem człowieka zdrowego, podczas gdy istnieje wersja, w której ma on wyraźnie słabszy, "przeziębiony" głos. Nie wspomnę już o tym, że tekst jego narracji też się różni. Poza tym w wersji tv to wiatr przewraca ostatnie zapisane kartki w kalendarzu, przez co dowiadujemy się, w którym dniu (i którego roku) zginęli polscy oficerowie. Tymczasem w wersji, którą ja posiadam, to Ostaszewska przewraca kolejne kartki.
W tej drugiej wersji mi się wydawało że Żmijewski płakał a nie był przeziębiony. Ale nie wiem, faktycznie oglądałam też jak to żona rotmistrza przewracała kartki a w TV to wyglądało jakby wiatr to robił. Ale i tak uważam że film był na serio super.
No słowo ''super'' nie najlepiej pasuje do określenia tego filmu ale jeśli miałeś na myśli to że był bardzo dobry to się z tobą zgadzam.