Jakość filmu niestety nijak ma się do powagi tematu, który porusza. "Katyń" zawodzi niemal pod każdym względem. Bohaterowie są wyidealizowani, z ekranu wylewa się patos, męczeństwo i honorowość Polaków są tak wyeksponowane, że drażnią oczy. Pan Wajda tak operuję pewnymi środkami wyrazu, że z prawdziwej historii, która nie potrzebowała koloryzowania, zrobił płytką opowiastkę, która przypomina klasyczny western z dobrym szeryfem i złym rewolwerowcem.
Postaci są papierowe, pozbawione jakiejkolwiek psychologicznej głębi. Samobójstwo Jerzego przypominało pretensjonalną przemianę bohaterów w "2012", którzy nagle odkryli w sobie nutkę humanizmu.
Tacy aktorzy jak Żmijewski (patrz Psy II) ze swoim warsztatem i potencjałem powinni grać ludzi par excellecne - targanych pomiędzy obowiązkami żołnieża a miłością do rodziny. Tutaj mamy tylko figurę woskową, czy też pomnik - a pomniki mają to do siebie, że eksponują zalety i pomijają wady. Człowiek, również żołnierz , jest mieszanką swoich plusów i minusów.
W porównaniu do takich genialnych dramatów historycznych jak "Czas Apokalipsy", Katyń przypomina komiks o superbohaterach bez skazy.
Jedyne zalety tej produkcji to sceny mordu i niezłe zdjęcia.