Andrzej WAjda to twórca który po 1989 preznetuje lawinowy spadek formy. OD obrazu WIELKI TYDZIeŃ Wajda ukoahcł sobie realizację pomnikowych dzieł narodowych. PAN TADEUSZ (5.5/10) pomimo wielkiego sukcesu komercyjnego jest dziełem, które podzieliło krytyków i przepadło poza geranicami Polski. ZEMSTA 2001 pomimo pewnych plusów znacznie odbiegała jakością od pierwszej filmowej ekranizacji oraz najlepszych przedstawień teatralnych tematu. Lata 90. to okres takich porażek frekwencyjnych i artsytycznych Wajdy jak: WIELKI TYDZIEŃ, PANNA NIKT, PIERŚCIONEK Z ORŁEM W KORONIE. Malo kto nawet dziś o tych filmach pamięta. SZkoda bo Andrzej Wajda to twórca wielki. WArto tu wymienić takie filmy jak KANAŁ, POPIÓŁ I DIAMENT, WSZYSTKO NA SPRZEDAŻ, LOTNA, PANNY Z WILKA, ZIEMIA OBIECANA, KORCZAK czy CZŁOWIEK Z MARMURU. Warte uwagi są też zagraniczne dokonania polskiego reżysera: DANTON, BIESY.
Filmem KATYŃ Wajda chicał znopwu powrócić na usta wszytskich i móc pochwalić się artystycznym sukcesem. Zamiar ten powiódł się częściowo. O filmie KATYŃ od długiego czasu było głośno, a kasowy sukces w POlsce jest niemal pewny. TYlko czy KATYŃ jest wart tego całego zamieszania? Nie.
Widać, że Andzrej Wajda nosił w sobie ten film bardzo długo i z czasem jego temat zdawał już się ciążyć twórcy. KATYŃ to film wielowotkowy, gdzie materialu fabulernego by starczyło na 3 pełnowymiarowe obrazy!!!
Przeładownie wątków, treści, postaci dramatu drastycznie rzuca się w oczy i nie pozwala się w pełni napawać tym filmem. KATYŃ ogląa się jak ciąg obrazów z dużymi przeskokami czasowymi, a nie pełnowartościowy dramat. Wątków i postaci jest tu wiele, a żaden z nich nie jest w pełni rozwinięty. W rezultacie przez 120 minut film osnuty jest na przewodnium wątku martyrologicznym. Bardzo to zacne, acz nazbyt męczące. W centrum zainteresowania Wajdy pozostaje prawda historyczna i sama zbrodnia, a nie wątki i postaci glównych bohaterów!!! Przez co film ogląda się bardziej jako wystudiowaną akademię ku czci, a nie jak poważne dzieło artystyczne.
Jesli ktoś już się wzruszy na KATYNIU to tylko z jego samemu wiadomych powdów, a nie dlatego, że Wajda nakręcił dobry film. Fabularny nieładci brak głównego bahatera zabijają cały film. ZA dużo tu też łopotologii i chęci bycia (mimo ogromu tematu) poprawnym politycznie (a jednak!) -patrz postać dobrego radzieckiego oficera itp.
KATYNIOWI też chwilami brak trochę nowoczesnej realizacji. Również muzyka K. Pendereckiego (choć pasje do tematu filmu) jest nazbyt oczywista i nachalnie próbuje wrzucić nas w wir martyrologicznych rozważań. Wajda chicał nakręcić obraz gdzie w centrum wydarzeń jest tragedia narodu -nei do końca sie to udało.
Mimo całej tej krytyki nie mogę też nazwać KATYNIA filmem złym. Widać pietyzm i szacunek z jakim podhcodzono do tamtej histroii. Od strony technicznej film jest bez zarzutu. Można pochwalić zdjęcia Pawła Edelmana. W KATYNIU jest kilka na prawdę dobrych scen. Poszczególnie postaci mają tu dla siebie bardzo mało miejsca i przypominają figury stylistyczne, a nie ludzi z krwi i kości. Mimo to Maja Komorowska i Danuta Stenka tchnęły trochę życia w swoje role. Dobrze wypadł też Jan Englert oraz Andrzej Chyra. Jako taka zagrał też Paweł Małaszyński. Nie przekonał mnie za to Artur Zmijewski.
Reasumując: widać, że Andrzej Wajda icała ekpia bardzo starali się zrobić dobry film -nie do końca to jednak wyszło. Twórcy chieli pokazać za wiele i za duzo. Film bardziej przypomina akademię ku czci pomordowanych, a nie artystyczne dizeło z krwi i kości. SZkoda, że w imię realizowania dzieła WAjdy odrzucono pomysł Roberta Glińskiego na film o Katyniu. No, ale możę na inne produkcje dotykające tego tematu jeszcze przyjdzie czas. Oby! KTAYŃ to na pewni kino warte uwagi, ale co do jego artytsycznej "wielkości" mam spore wątpliwości.
Szczerze mówiąc oglądając Katyń doszłam do wniosku, że Wajda wykonał przysłowiowy kawał dobrej roboty, porównując film ten z jego ostatnimi dziełami tj Zemstą czy Pan Tadeuszem.
Zgadzam się iż film był wręcz przesycony wątkami, przez co istotnie nie mogłam wczuć się w tragedię poszczególnych bohaterów.
Jeżeli chodzi o muzykę, mnie osobiście przypadła do gustu. Z resztą wydaje mi się, że Wajdzie chodziło o to, by każdy potencjalny widz zadumał się nad martyrologią narodu Polskiego. Choć zgadzam się z Tobą w kwestii tego, iż nieudaną była próba ukazania wielkiego cierpienia całego narodu. Wydawało mi się, że reżyser skupił się raczej na samej zbrodni.
I co najważniejsze: byłam pod wrażeniem zdjęć. Brawo za barwy, brawo za ujęcia.
Co do gry aktorów.. Jestem pozytywnie zaskoczona grą Mai Ostaszewskiej. I rzeczywiście, zawiódł Artur Żmijewski. Oklaski również dla Danuty Stenki i Mai Komorowskiej. I oczywiście Jana Englerta:)
To chyba wszystko, co chciałam powiedzieć.
Pozdrawiam:)