Właśnie obejrzałem "Katyń" i oceniam go na 7/10... Film jest za długi, momentami nużący... Historia w nim opowiedziana, bezsprzecznie tragiczna... Nie dotrze ona jednak do Amerykanów, czy innych widzów na świecie... Brak jej uniwersalizmu... To "tylko" nasza martyrologiczna opowieść... trudna w odbiorze nawet dla wielu młodych Polaków... Powinniśmy skończyć już z Polską - "Chrystusem narodów"... Pokazać światu jakąś współczesną, uniwersalną historię... Rozumiem, że Wajda chciał się rozliczyć z tym tematem ze względu na ojca... Zabrakło jednak w tym filmie dynamiki, za dużo było monotonii, łopatologicznego symbolizmu (rwanie flagi polskiej, niebieska wstążka, szabla)... Ostatnia scena wstrząsająca, lecz cały film to wyblakłe epitafium na grobie ojca reżysera
Pomimo wad produkcji życzę sukcesu Wajdzie. Spróbuje wytrwać tej nocy i na żywo zobaczyć czy mu się udało. Mnie też uwiera nadmierna patetyczność. Pewne rzeczy powinny być niepowiedziane, niepokazane..
Ocenianie czy będzie oskar czy nie to dla mnie jak wróżenie z fusów. na podstawie wypowiedzi członków akademii takich jak Agnieszka Holland mogę wywnioskować, że ma jednak szanse całkiem spore.