Zanim poszłam na ten film przeczytałam wiele waszych opinii...jedne były pozytywne a inne negatywne. Ja chciała bym tutaj umieścić opinię neutralną. Po prostu po obejrzeniu tego filmu rację muszę przyznać każdej ze stron. Wchodziłam na salę z wielkimi oczekiwaniami, ale nie dlatego jak większość, że ten film jest Wajdy. Ja wolałam skupić się na głównym problemie tego filmu oraz na jego przekazie. Nie obchodziło mnie kto i jak gra. Osobista niechęć do jakiegoś aktora ma co prawda wpływ na naszą późniejszą opinię o filmie ale nie w takich kategoriach powinno sie go oceniać. Nie uważam również, że powinno z góry się chwalić ten film tylko dlatego, że podejmuje ważną tematykę dla polskiego narodu. I teraz sam film... Początek był bardzo przewidywalny i może nie był jakiś bardzo efektowny ale trafiony. Później również żadnej wielkiej rewelacji, gdyż Wajda wcale nie starał sie upiększać tego filmu...przedstawił suche, proste fakty, które miały dotrzeć do każdego odbiorcy...I właśnie to było dobre w tym filmie...żadnej bujdy, żadnej koloryzacji po prostu zwykłe ludzkie życie...które przeplotło się z wielką tragedią oraz zniewagą naszego narodu. Długo wyczekiwanym momentem była dla mnie końcówka o której wiele słyszałam i czytałam...I w końcu doczekałam się zobaczyć te sceny na własne oczy...I przyznam szczerze że był to najmocniejszy punkt tego filmu...podsumowanie całości ...to co tam zobaczyłam "chwyciło" mnie za serce. Wiedziałam sporo o Katyniu, trochę było o tym na historii...jednakże dopiero teraz, dopiero kiedy zobaczyłam jak wyglądało mordowanie polskich oficerów oraz ogólnie ludności polskiej (gdyż jak wiadomo, nie tylko oficerowie i żołnierze byli katyńskimi ofiarami)zrozumiałam jak tragiczne i bolesne "akty" występowały w "dramacie polskiej historii". Wyszłam z kina w ciszy tak jak pozostali, wycierając łzy. Nie potrafię opisać co jeszcze wtedy czułam...Przyznaję,że film nie jest doskonały, że występują pewne mankamenty i nie będę potępiać tych, których opinia jest negatywna. Jednakże człowiek nie jest idealny...tak samo Wajda nie jest człowiekiem doskonałym. Z całych sił postarał się uchwycić w tym filmie to co uważał za najważniejsze...przekazał swój punkt widzenia, zrobił ten film po swojemu...tak jak uważał najlepiej. Wiadomo,że ludzie są tak odmienni, że ich punkt widzenia może bardzo się różnić...jednakże jeśli ktoś uważa, że film ten nie przedstawia do końca tego co powinien niech w przyszłości pokażę swoją wersję...swój punkt widzenia bo wiem, że bardzo łatwo jest krytykować, jak widzę nawet szlachetne idee o których dużo tu było mowy są bardzo mocno krytykowane... Na koniec mogę tylko napisać że film ten jest wart obejrzenia choćby dla utrwalenia w pamięci tamtych wydarzeń i z szacunku dla ofiar tej podłej tragedii...
na początku miałam to samo co ty. przeczytałam wiele opinii, zarówno pozytywnych jak i negatywnych. nie do końca wiedziałam, czego się spodziewać. właściwie to już nie pamiętam czy miałam wielkie oczekiwania czy też nie... wiem, że się bałam, bo chociaż z reguły nie wzruszam się na filmach, to pomyślałam sobie, że skoro tyle ludzi wychodzi z sali kinowej ze łzami w oczach to film musiał być "mocny". nie był. w przeciwieństwie do ciebie nie skupiłam się tylko na problematyce, ale na wszystkim, co potrafiłam ogarnąć. pod żadnym względem film mnie nie zachwycił. nawet końcówka, o której wszyscy mówili, że taka straszna, jakoś niezupełnie do mnie przemówiła. brakowało mi w nim głębi psychologicznej. może ten film nie miał takiego założenia, widocznie miał przedstawić tylko fakty. wydaje mi się, że przez to nie był wcale taki ciężki, jak o nim mówią. chociaż nie wiem czy jest jakaś określona definicja filmu "ciężkiego", bo dla mnie jest to film, który trudno zrozumieć, trzeba mocno się w niego wczuć i czasem obejrzeć nawet parę razy albo chociaż pomyśleć jakiś czas. natomiast tutaj wszyscy wiedzieli o co chodzi. jedynie tematyka jest ciężka, ale sam film raczej nie. jednak nie mogę przez to powiedzieć, że jest zły. dobrze zrobiony, realistycznie i bez większych wad.