Wajda wykorzystał muzykę ze "Lśnienia" Kubricka w finałowej scenie egzekucji.To utwierdziło mnie w przekonaniu że ten film nie zasługuje na żadne pochwały.Tragedia zbrodnii Katyńskiej została tutaj przedstawiona w sposób pretensjonalny i powierzchowny, zaryzykuję nawet stwierdzenie iż Wajda zrealizował ten film pod kątem opinii krytyki amerykańskiej licząc na aprobatę i wyróżnienie w kolejnych rozdaniach Oscarów CHCĄC SIĘ IM PO PROSTU PRZYPODOBAĆ.Widać gołym okiem iż film jest wykonany w hollywodzkim stylu, czyli jest nadęty i napuszony, bez jakichkolwiek autentycznych wzruszeń z drętwą grą aktorów, pozbawiony jakiejkolwiek aury tego tragizmu.Miałem wrażenie że oglądam kolejny odcinek "Tajemnicy twierdzy szyfrów" czy "Czasu honoru".Archiwalne, dokumentalne projekcje:tak, one były wstrząsające i poruszające.A tutaj? Końcowa scena rozstrzelania pokazana była tak, jakby oprawcy spieszyli się na kolejną edycję "Jak oni śpiewają", zero grozy sytuacji, zero dramatyzmu (no i ta muzyka wykradziona z klasycznego filmu)Może należało panie Andrzeju obejrzeć serial "Polskie drogi"?Tam dopiero były sugestywnie ukazane sekwencje egzekucji.Albo rozpacz kobiet po utracie mężów.Zachowywały się tak jakby dostały madat za złe parkowanie..."Katyń" jest świadectwem tego że możliwości(filmowe, nie finansowe:) Wajdy są już po prostu wyczerpane, tak ważny temat w naszej karcie narodowej został po prostu zmarnowany.Może czas pomyśleć o emeryturze, panie Wajda?
Cieszę się, że nie ja jeden nie uległem zbiorowej histerii patriotycznej. Po seansie aż chciało się zakrzyknąć "Jak zachwyca skoro nie zachwyca??"
Film ten można opisać jednym słowem: BANAŁ. No może przesadziłem, nie jednym. Banał, frazes, komunał. Czerń-biel. Papierowe, przewidywalne postaci. Papierowe, przewidywalne sytuacje. I nie chodzi mi tu o przewidywalność finału - przecież jak ta historia się zakończy, i tak wszyscy wiedzą od początku. Ale czy właśnie dlatego, nie należałoby bardziej zagłębić się w postawy ludzi, wydobyć z nich troszkę więcej niźli tylko te nasze ulubione bogohonoroojczyzny czy matkopolki?
No jak zobaczyłem Cielecką w tym berecie, z tym chlebakiem przez ramię, od razu mi się nasunęło Allo-Allo i wchodząca przez okno łączniczka z ruchu oporu: "Słuchajcie uważnie, bo nie będę powtarzać" - przepraszam, ale w tym momencie nie mogłem się powstrzymać od śmiechu, jaki wywołały we mnie klisze Wajdy. Dosłownie, ten film to są same klisze.
Łaskawie pominę tutaj tragiczną jakość technicznego wykonania. Dość powiedzieć, że staruszkowi mistrzowi coraz bardziej zauważalnie trzęsą się dłonie. Muzyka - największe wrażenie zrobiła w ostatnich scenach rozstrzelań, gdy na te kilka druzgocących scen wreszcie zamilkła.
Zmarnowana rola jedynego dobrego w tym towarzystwie Chyry (Englerta nie liczę, on jest dobry czy się stara czy nie). Reszta - do odstrzału (że się tak wyrażę). Twarze miały zachęcić widownię serialową. Zupełnie niepotrzebnie, ponieważ frekwencja i tak była zapewniona poprzez opiekę jaką roztoczyli ministrowie, biskupi oraz dyrektorowie szkół masowo wysyłający dzieci na seanse. Sam minister Szczygło wydał rozkaz (sic! ROZKAZ!!) nakazujący wszystkim żołnierzom obejrzeć ten film!! To się nazywa promocja...
Ostatnie sceny rzeczywiście wstrząsające, rzeczywiście aż chce się odstawić popcorn (tak był reklamowany ten film!). Gdyby nie jeden szczegół na koniec: kolejne nieprawdopodobne klisze oficerów, którzy na widok dołów, w jakich zaraz zakończy się ich żywot, jedyne co są w stanie z siebie wykrzesać, to kolejne wersy paciorka... i ten nachalny, dosłowny, morał na koniec, żeby przypadkiem dzieciom na lekcji polskiego nie było zbyt trudno odgadnąć "co chciał autor powiedzieć": "...jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Panie Wajda, pan rzeczywiście niech odpuści. Odpuści nam kolejnych "wiekopomnych dzieł".
I nie, nie uważam, że powinno tu być więcej "seksu, golizny, przemocy", że powinno być szybsze tempo. "Katyń" to jest po prostu złe, bardzo złe, płytkie kino, z którego nic a nic nie wynika.
Podsumowując: Wajda skończył się na "Kill 'Em All".
Podzielam Wasze opinie. Zdaję sobie sprawę, z powagi tematu poruszonego w tym filmie. Jak już w innym temacie pisałem, nie mogę zachwalać kiepskiego filmu ze względu na tematykę. "Katyń" całkowicie mnie rozczarował.
Liczyłem na poruszające i realistyczne kino. Realizmu tu nie uświadczyłem. Rozumiem, że Wajda chciał ukazać polskich oficerów jako pozytywne postacie, ale to, co zrobił Wajda to w moim mniemaniu lekkie przegięcie. Oficerowie w niewoli są tak dobrzy, że aż papierowi. Wszyscy wypowiadają się nienaganną polszczyzną, ciągle uprzejmi, ciągle tacy dobrzy. Mogę zrozumieć dramat Wajdy, w końcu on tam stracił ojca, ale wątpie żeby w takim położeniu żołnierze byli tacy spokojni. Z ich ust nie padł nawet jeden wulgaryzm. Może dlatego, że wtedy nie organizowanoby takich tłumnych wycieczek ze szkół. No bo jak można pozwolić na to, żeby takie dzieło demoralizowało młode pokolenie. Wtedy zyski automatycznie by się zmniejszyły. Mam nadzieję, że powstanie w przyszłości jakiś realniejszy i bardziej poruszający film o Katyniu. Obraz Wajdy poza końcową sceną egzekucji wogóle nie wywołał we mnie żadnych emocji.
Inna rzecz, aktorzy. Patrząc na okładkę DVD możnaby pomyśleć, że Żmijewski, Englert, Chyra i Małaszyński wystąpią w rolach głównych. Niestety, ich jest jak na lekarstwo. Ciężko mi powiedzieć, czy zagrali dobrze czy źle. Scenariusz nie pozwolił im rozwinąć skrzydeł, a wiem, że oni mają potencjał. Nawet Małaszyński go ma, choć tutaj wielu może się nie zgodzić. Także postaci kobiece wg mnie nie wykraczają ponad przeciętną, ale to także raczej wina scenariusza niż samych aktorek.
Wygląda na to, że Andrzej Wajda się wypalił. Kiedyś może i robił dość ciekawe filmy, ale jego czas już minął, chyba że jeszcze w przyszłości pozytywnie nas pan Andrzej zaskoczy.
Muzyka ze Lśnienia? Który utwór ze Lśnienia jest w tej scenie? Fakt jest podobna, ale to wszystko.
W tej scenie kiedy Nicholson całuje się z widmem tej kobiety wychodzącej z wanny, która po chwili zamienia się w gnijące zwłoki.Muzyka IDENTYCZNA.Pozdrawiam.
Specjalnie ściągnąłem Lśnienie żęby sie przekonać i musze przyznać ci rację... Znaczy, identyczna ta muzyka nie jest, różni sie nieco układem, ale ewidentnie jest to ta sama linia melodyczna i aranżacja. Cóż, trzeba przyznac że pasuje do sceny rozstrzeliwania. Pzdr.
Mam nadzieję, że nie zostałem źle zrozumiany. Nie uważam faktu użcia muzyki ze "Lśnienia" za coś złego. Standardem jest przecież korzystanie w filmach z cudzych (w sensie: nienapisanych na potrzeby tego właśnie filmu) utworów i piosennek. Nie ma w tym nic niewłaściwego, no chyba żę naruszono prawa autorskie.
"Oficerowie w niewoli są tak dobrzy, że aż papierowi. Wszyscy
wypowiadają się nienaganną polszczyzną, ciągle uprzejmi, ciągle tacy
dobrzy."
Uważam ,że jakiekolwiek komentarze na temat tego filmu są nie na miejscu
dlatego,że jest to po prostu dramat polski i polaków.Film jest jaki jest
fakt jest faktem ,że polskich oficerów zamordowano jak bydło i nie
wrócimy już tego ,a konsekwencje ponosimy do dzis bo przeciez takich
ludzi jak ci oficerowie czy naukowcy, profesorowie juz nie ma ,a
odbudowac to bedzie ciężko i pewne nie prędko to nastąpi.Nie zapominajmy
że swiat przedwojenny był zupełnie inny i sposób zachowania tych
oficerów był pokazany jak najbardziej odpowiednio.BO TACY BYLI POLACY!!A
rosjanie zemścili sie strasznie za rok 1920.Doskonale wiedzieli co robią
,pozbawiają polaków przywódctwa, aby było łatwiej rządzic pozostałą
masą.Po za tym czego Ty człowieku chcesz?Chodiz mi dokładnie o
to:"Końcowa scena rozstrzelania pokazana była tak, jakby oprawcy
spieszyli się na kolejną edycję "Jak oni śpiewają", zero grozy sytuacji,
zero dramatyzmu..."
Słyszałeś kiedyś o czymś takim jak szok jak paraliż ze strachu przed
nagła śmiercią?Co tu wiecej pokazywac??Tak mordowali rosjanie czy ss
szybko sprawnie i bez skrupułów.To był wielki dramat i straszny ale
ludzie na ogół tak reaguja na coś co po prostu nie mieści im się w
głowie.
Na koniec;czuje ogromny żal i nienawiśc do rosjan za te czyny, ale
należy wybaczyc...
Owszem, fakt tej zbrodni jest porażający, widać to zwłaszcza w filmach dokumentalnych, ale nie tutaj.Pytasz czego oczekiwałem po scenie końcowej egzekucji...Tego czego w niej zabrakło:głębi, dramatyzmu, grozy.Był za to mechaniczny pośpiech i "atrapowe" wykonanie.Aha, i najważniejsze.Wszystko to było po prostu NIEPRZEKONUJĄCE.Po prostu...
A po za tym; brakło dramatyzmu ,głębi,grozy?? to ma byc horror czy film
ukazujący dramat polskiego żołnierza?Jeżeli na Tobie tego typu sceny już
nie robią wrażenia i fakt, że to kiedyś miało miejsce to szczerze
współczuje.
"Nie zapominajmy że swiat przedwojenny był zupełnie inny i sposób zachowania tych
oficerów był pokazany jak najbardziej odpowiednio.BO TACY BYLI POLACY!!"
Tak? A skąd to wiesz? Rozumiem Twój patriotyzm, jednak nie zapominajmy, że Polacy to byli ludzie z krwi i kości i każdy z nich był inny. Może nawet niektórzy zachowywali się jak ci w filmie, ale nie każdy w takim położeniu potrafił zachować stoicki spokój. Każdy przeżywał tę sytuację inaczej i nie każdy był chodzącym ideałem, jak oficerowie przedstawieni w filmie. Miło, że idealizujesz polskich żołnierzy, ale pamiętaj, że to byli tylko ludzie z większymi, bądź mniejszymi wadami.
Skąd wiem? przyjzyj sie historii polski to moze zrozumiesz o co mi
chodzi ,współczesna polska jest wyprana z jakichkolwiek ideałów ,zobacz
co zrobiło z narodem 50 lat komunizmu.To mi wystarczy by twiedzic że
tego czasu a czasów przedwojennych nie da sie porównac.Nie twierdze że
każdy z nich był chodzacym ideałem bo każdy ma słabości,tylko uważam że
ówcześni ludzie (zwłaszcza wykształceni) mieli ogromne poczucie wartości
i honoru nawet w obliczu śmierci,owszem bali sie i to bardzo jak każdy
człowiek ale wiem ze dla nich najświętszymi prawami były BÓG HONOR
OJCZYZNA coś co dawno umarło w polsce.I Po drugie nie idealizuje
polskich żołnierzy bo jest wiele rzeczy i spraw które można by im
zarzucic ale przecież to tylko ludzie.Mnie po prostu chodzi o to ,że
obraz w jaki sposób została pokazana egzekucja jest jak najbardziej
"normalny".Po prostu jestesmy przyzwyczajeni do amerykańskich filmów
gdzie bardzo umiejętnie gra sie na ludzkich uczuciach.Mnie zupełnie
wystarczy to co widze i nie chce wiecej.
"Uważam ,że jakiekolwiek komentarze na temat tego filmu są nie na miejscu dlatego,że jest to po prostu dramat polski i polaków."
Bzdura. Nie komentuję wydarzenia, tylko film. I wszelkie komentarze są jak najbardziej na miejscu, ponieważ ten dramat polski i polaków zasługuje na porządne, wzruszające wykonanie, a nie na takiego gniota jaki nam zaprezentował Wajda.
I żebyś wiedział, "Katyń" to są właśnie popłuczyny po amerykańskich filmach najgorszego sortu, i dawno nie widziałem bardziej patetycznej próby grania na ludzkich uczuciach.
Człowieku rzecz w tym,że polakom należy uświadomic co to była zbrodnia
katyńska i kto za nią odpowiada.To jest najważniejsze.A nie to czy film
jest dobry czy nie .Wajda miał na tyle odwagi by podjąc temat i pokazac
sprawę która jest niezwykle delikatna i bolesna.Należy pominąc to w jaki
sposób to zrobił najważniejsze,że wogóle podejmuje sie ten temat.
Człowieku. Wajda? Odważny?! Odważny to on by był, jakby podjął ten temat kilkadziesiąt lat temu. Zamiast tego, wolał podjąć współpracę z ówczesną władzą bezczelnie się jej podlizując realizując np. "Pokolenie". Teraz to on jest żałosnym hipokrytą próbującym się w jakiś tam sposób zrehabilitować (chyba też przed samym sobą) - opisując bez refleksji bohaterskie postawy, na które sam nie potrafił się zdobyć za młodu (będąc przecież dzieckiem zamordowanego w Katyniu oficera). Niemoralna postawa, jaką w ten sposób propaguje, jest jeszcze jednym gwoździem do trumny tego filmu.
Jednak przyznaję Ci trochę racji. Jedyny plus jaki widzę w tej produkcji i w przyklejeniu do tego dramatycznego tematu znanego nazwiska na "W", to to, że ludzie za granicą też się dowiedzą o wydarzeniach z Katynia. Pytanie tylko, dowiedzą się, i co z tego.
Druga sprawa, że Polakom nie należy tematu katyńskiego uświadamiać poprzez słabe filmy utrwalające tylko przeróżne stereotypy i etosy. Uświadamiać to się powinno na lekcji historii.
Bardzo niepokojące jest, że nie można mówić o złym filmie "Katyń" TYLKO dlatego, że niektórzy nie potrafią oddzielić kina od historii. Zaraz jeden z drugim krzyknie, że to niepatriotyczne mówić o "Katyniu" (filmie) źle, bo to tak, jakby się stało po stronie oprawców z '40. Nigdy nie pojmę tej logiki, ale świadczy to tylko o zapaści intelektualnej współczesnego społeczeństwa. Może jakby było rzadziej karmione taką napuszoną papką jak "Katyń", byłoby cokolwiek lepiej.
Pozdrawiam serdecznie.