Katyń...
Tak było głośno o tym filmie.
Niestety, muszę stwierdzić, że tylko niektóre sceny wywarły na mnie wrażenie. A szczególnie ostatnia scena... Najlepsza wg mnie scena...
Patrząc na to wszystko nie można było się ruszyć, tylko siedzieć wpatrzonym w jeden punkt na ekranie...
Na całej sali wszyscy byli poruszeni. W trakcie filmu nie zauważyłam, żeby wszyscy byli szczególnie zainteresowani, jednak na końcu nikt nie powiedział słowa...
Wychodząc z kina w milczeniu każdy był pogrążony we własnych myślach... Ciężko było mówić. Niektórzy płakali.
Muszę się przyznać, że ja również prawie płakałam. Kiedy wyszłam, nie odezwałam się do nikogo. Nie mogłam po prostu.
Ogólnie film tylko momentami trzymał w napięciu, jednak scena końcowa...
Mam wrazenie, że warto siedzieć tam dwie godziny żeby to zobaczyć... Strach w ich oczach, chęć ucieczki...
Poruszający moment...