Tak jak się tego spodziewałem, nie jest to arcydzieło Wajdy. Niestety, przez większość seansu siedziałem nieomal obojętny (nieomal, gdyż podobał mi się jak zwykle Chyra), dopiero finał z mordem polskich żołnierzy zrobił na mnie wrażenie (choć motyw z różańcem jest naciągany).
"Katyń" to jest porządnie wykonana wykładnia wydarzeń historycznych, pozbawiona spójnego scenariusza i głównego bohatera/bohaterki. Reżyser powinien - na wzór swojego "Popiołu i diamentu", czy "Ziemi obiecanej" sportretować jednego bohatera, ale raz a dobrze, a nie całą grupkę poszkodowanych przez Sowietów i Nazistów papierowych w większości postaci.
To nie jest dzieło, które przejdzie do historii kina ze względów czysto artystycznych; to edukacyjne patrzydło, z porządnymi zdjęciami Edelmana, pompatyczną muzyką Pendereckiego i zaledwie jedną, poruszającą sekwencją. Może jednak lepiej by było, gdyby kto inny nakręcił film o zbrodni katyńskiej? Sam jednak nie jestem pewien, kto mógłby to uczynić.
6,5/10.
Błąd w ocenie. Nie można w tym filmie, powtarzam NIE MOŻNA było stworzyć jednego wiodącego bohatera. Film opowiada o tragedii 15000 a nawet 22000 ludzi wliczając wątek z inteligencją. Jeden bohater generalizowałby charaktery, postawy. Utworzyłby niedopuszczalny stereotyp. Nie było generalizacji. Pilot szalał, Chyra chciał przeżyć, Żmijewski był wierny przysiędze. Nie ma tu głównego bohatera bo i nie może. Chciałbyś pamiętać, że te tysiące pomordowanych szalało, chciało przeżyć albo być wiernymi przysiędze? Bzdura.
Dlaczego nie mozna bylo?? Uwazam, ze gdyby dajmy na to, bohaterem glownym byl rotmistrz Zmijewski badz jego kompan grany przez Chyre i poprzez ktores z ich subiektywnych spojrzen pokazano by te wydarzenie, wowczas byloby dramatyczniej. A tak wyszlo dosc poboznie, zbyt ostroznie i malo interesujaco moim zdaniem. Tylko masakra na koncu obronila sie w pelni. No i, rzecz jasna, kolejna dobra kreacja Chyry.