Strasznie mnie zdenerwował Małaszyński w tym filmie. W kinie plakaty na całe ściany z postaciami z filmu, a największy to chyba ten z nim! I wszędzie jego nazwisko, a w istocie wcale nie zagrał ekstra-mega-kul-i-trendi, a i jego rola nie była zbyt wielka...
Fakt. To było jedno z moich pierwszych wrażeń po obejrzeniu tego filmu. Zapowiadana szumnie rola Małaszyńskiego była właściwie epizodyczna... Zresztą nie tylko Małaszyński, całość jest zdecydowanie przereklamowana.