Nie podejmę się recenzowania "Katynia", przede wszystkim dlatego, że jest to film trudny do sklasyfikowania z uwagi na specyficzny temat. Nie jest to film słaby, jak sądzą niektórzy, ani nawet przeciętny, jednak trudno orzec ile w jego sile jest kunsztu reżysera i aktorów, a ile "nośności" tematu. Ktoś kiedyś złośliwie zauważył, że istnieją tylko dwa tematy fabuły, na których robi sie łatwo dobre filmy: choroba psychiczna i martyrologia wojenna. Niewątpliwie coś w tym jest, wstrząsające prawdziwe wydarzenia, które w dodatku dzielą dwa duże europejskie narody, to temat, który sam w sobie "wyrabia" połowę splendoru filmu niezależnie od jego jakości artystycznej. Nie ten temat jednak chciałem poruszyć. W kontekście zawieruchy, jaka przetoczyła się przez polskie media w związku z nominacją "Katynia" do Oscara, uderza mnie smutna refleksja, że oto amerykańska nagroda, przyznawana przez ludzi nie mających pojęcia o naszym kraju, naszej kinematografii, kulturze i mentalności, nagle stała się podstawowym, jeżeli nie wyłącznym kryterium jakości polskiego filmu. Mam zatem do Was pytanie: czy to nie przesada aby robić aż takie "halo" wokół, jakby nie patrzeć, obcej nagrody? Dlaczego kraj, który wydał tylu znakomitych aktorów i reżyserów, w którym powstało tyle doskonałych, na wskroś POLSKICH filmów, nagle pada na kolana i spazmuje w zbiorowej histerii jedynie dlatego, że Najjaśniejsza Akademia Filmowa USA raczyła go zauważyć? Mnie osobiście bardzo przeszkadza i bardzo upokarza służalczy ton polskich mediów, którym poodpadały już czoła od bicia pokłonów przed wszystkim co "made in USA", pomimo że owa wielka amerykańca Akademia poniekąd słynie z nagradzania niejednokrotnie tandetnych gniotów, których jedynym osiągnięciem jest to, że wydano na ich produkcję miliony dolarów. Moim skromnym zdaniem, niezależnie od tego czy "Katyń" jest arcydziełem, czy też filmem słabym, to MY powinniśmy to oceniać samodzielnie, a Amerykanom co najwyżej uprzejmie, ale bez specjalnego entuzjazmu, podziękować za uwagę.
Cóż sporo w tym co piszesz jest prawdy. Media pozostawiają wiele do życzenia: wyolbrzymiają rzeczy nieistotne a pomijają sprawy ważne, wartościowe. A przyznanie Oskara wcale nie oznacza, że film jest najlepszy. Oznacza tylko tyle, że spodobał się tej grupie osób które głosowały. A żeby zrozumieć Katyń i się czasowo w nim nie pogubić to trzeba znać troszkę historii. A służalczy ton mediów - jak się ich nie słucha/ogląda żyje się spokojniej:-) Zawsze jest więcej czasu na dobrą lekturkę.