Po obejrzeniu tego filmu mam mieszane uczucia.Spodziewałam sie czegoś więcej.Przede wszystkich zawiodła ścieżka dzwiękowa.Następne,nie widze w tym filmie rozdzielenia,nie ma poczatku,środka ani końca wszystko jakby cały czas się ciągło..Nie ma głównego wątku,tzn jest katyn i tak dalej..ale chodzi mi raczej o tą Anne,troche za mało tego i tak nie dokońca przekonująco,brakuje mi scen z dzieckiem..Nie wypalił pomysł z umieszczeniem w filmie tych filmików dokumentalnych...jesli chodzi o mnie to czuje pewien niedosyt 7/10
przepiękna myzyka, szczególnie pieśń "kyrie eleison" na końcu odśpiewana w starocerkiewnosłowiańskim, to było symboliczne, poruszające zakończenie.dzikie, szalone partie skrzypcowe -oddające obłęd wojny-choć może czasami zbyt rzadko obecne w filmie-niemniej na miejscu.rozwarstwienie fabuły miało na celu ukazanie ogromnego zasięgu tragedii-nie doyczyła ona tylko jednej rodziny, Wajdzie bardzo zależało na szczegółowym oddaniu przynajmniej przekrojowo prawdy historycznej i zwykłej, ludzkiej prawdy.Stąd ukazanie dramatu matki,żony, dziecka, siostry- brutalnego końca pierwszej miłości, wewnętrznego konfliktu moralnego.Ból z różnych perspektyw.Oto Katyń.Jestem przekonana ze gdyby wajda skupił sie na tęsknocie dziecka ktorwe nei rozumie tego co sie stało wszyscy jęceli by ze robi kiczowaty filmik o smutnych tęczowych kucykach.Filnmy dokumentalne-zaiste miały wartośc tylko dokumentalną i merytoryczną, ale film miał przeciez rowniez w uczyc w pierwotnym zalzoeniu :)