a cóż ma serialowość aktorów do ich gry w filmie..? który to aktor obecnie nie gra, lub nie zagral w serialu czy innej 'tanszej' produkcji..? jak sie chce zarabiac pieniadze, to trzeba pracowac/grac. idealy sa piekne, ale idealami sie NIE NAJESZ. jedni graja w serialach, inni w reklamach. i co z tego, pytam, co..?
liczy sie to jakimi sa aktorami, czy to skad maja przelew na konto bankowe..?
problem 'Katynia' lezy gdzie indziej. DOBRY rezyser z byle aktora i z byle filmu zrobi COS. a mierny rezyser, odcinajacy kupony dawnej "swietnosci" (choc tez dosc watpliwej IMO) podejmuje sie ogromnego wyzwania. bo i historia wazna i realizacji znakomitej wymagajaca.
a co nam zapodaje pan Wajda..? ot taki przecietny film, jakby zrobiony za niwielkie pieniadze do cylku "Polskie święta" pol roku przed premiera. niepomyslany, bardzo slaby scenariuszowo, zle zrobiony - panie rezyserze - kazdy by chcial sie podpisac pod tym tytulem, ale pod taka jego realizacja - niewielu.
Mialo byc o aktorach, a jest o Wajdzie. czemu? otoz uwazam, ze aktorom zarzucic nic nie mozna. 80% z nich widzialem w roznych wyzwaniach aktorskich i praktycznie zawsze sie sprawdzali. i co? nagle zapomnieli 'jak sie to robi'? nie. wiec o co chodzi..?
upre sie przy takiej wersji - temat Katynia udalo sie wreszcie ruszyc po wieelu latach oczekiwania. nie wiedziec czemu uznano, ze najlepiej da sobie z nim rade p.Wajda (bo mu sie "nalezy" czy co..? czemu?). p.Wajda swoje lata juz ma. prawdopodobnie jest to jego ostatni znaczacy cokolwiek tytul. dlatego bardzo sie staral i wyszlo nic. mialo byc o milosci, tesknocie, rozlace, 10000 postaci, 500 historiach i bog wie o czym jeszcze. po czym nagle - DUP - zbrondnia w katyniu.
mialo byc o wszystkim, a jest o niczym. mialo byc wielkie dzielo, a wyszlo COS, niewiadomo co bardziej. mam wrazenie, ze ten ostatni film to takie byc albo nie byc Wajdy. tylko temat niestety nie wybacza bledow, o ktore w sytuacji p.Wajdy nietrudno - nijakosci, przekombinowania, braku wizji nt postaci, historii, ogolnego sensu...