Przy scenie rozstrzelania żołnierzy cała sala cichutko i wpatrywała się w ekran (z resztą tak powinno być). Gra aktorów dobra, nawet Małaszyńskiego. Poza tym niezła obsada, bez superbohaterów. Samo rozstrzelanie pokazane bez zbędnego patosu, po prostu strzał w potylicę i goodbye.
Środek filmu trochę przynudnawy, lecz finał wynagradza czekanie. Cieszę się, że pokazane zostało także próbowanie zrzucenia winy na Niemców (chodzi o to, że film nie odniósł się tylko i wyłącznie do rozstrzelania). To, co mi się jeszcze spodobało, to brak postaci pierwszoplanowej - każdy miał szansę zagrać. Szkoda tylko, że aż tylu ludzi musiało zginąć...