Pamiętacie pierwsze sceny filmu?
Krzyż z wiszącym jednym ramieniem i kapłan modlący się nad Chrystusem pod płaszczem wojskowym.
Czy doszukujecie się w tym jakiejś głębszej symboliki?
Jacek Kaczmarski pisał w swojej piosence o 17 września o "Chrystusie z kulą w tyle głowy"
Właśnie :) Boje się puszczać nutke fantazji/nadinterpretacji. Ale niech Ci będzie :)
Przypuszczam, że skoro Chrystusa uważamy za męczennika "Baranek prowadzony na rzeź". Zapowiada to los żołnierzy do których należą takie płaszcze. Ale jeśli tak jest to po co tu modlący się kapłan?
ciekawa interpretacja, być może Wajda idzie za głosem Słowackiego - Polska męczenska - tak czy inaczej scena jest dobra i nośna, dająca do myślenia
Powiem wam o co tu chodziło. Wajda wplótł do tej sceny wątek z powstania warszawskiego, o którym opowiedział mu Jan Nowak-Jeziorański, cichociemny, walczący w powstaniu. Otóż pośród stosu ciał zabitych powstańców, grupa ludności ukryła wizerunek Jezusa z pobliskiego kościoła, żeby esesmani nie mogli go sprofanować. Figura była okryta wojskową kurtką, ksiądz klęczał przy niej i udawał ze spowiada konającego powstańca. Wtedy nadeszła grupa polskich jeńców, których niemcy zmusili do pochówku ciał, i odkrył tą figurę a ksiądz nakrył ją z powrotem. Figura został podobno potajemnie "pochowana" z pozostałymi ciałami Wajdzie jak widzę spodobał się ten wątek, i postanowił go umieścić w filmie.