Zanim poszłam do kina doszły mnie słuchy, że film zrobiony jest bardzo porządnie. Patrząc na nazwisko reżysera sądziłam, że to musi być prawda. Przyznaję, że jak na polską produkcję film zrobiony jest bardzo dobrze. Zdjęcią, kostiumą i efektą nie mogę nic zarzucić, ale charakteryzacja byłe beznadziejna! Dokładnie było widać niedoskonałości skóry aktorów(a szczególnie u kobiet) oraz wory pod oczami. Szminka na ustach pani Danuty Stenki wygląda bardzo wypowiałao... Co do aktorstwa, sądzę, że ludzie nie popisali się. Mogę jednak wyróżnić Artura Żmijewskiego i Adndrzeja Chyrę. Sądzę, że akurat oni coś zaprezentowali. Nie było także tego dramatyzmu i klimatu...kompletnie nie było odpowiedniego klimatu. Scenariusz również pozostawia wiele do życzenia. Pojawiały się dłużyzny, bezsensowne rozmowy, niedomówienia i co najważniejsze, o samej zbrodni katyńskiej było bardzo niewiele. Właściwie tylko na początku i w ostatnich minutach filmu.
Odniosłam wrażenie, że reżyser postawił na znane nazwiska(których w filmie jest zdecydowanie za dużo!!!), a nie na przekaz jaki powinien nieść tego rodzaju film. Troszkę się zawiodłam, naprewdę.