Film ?Katyń? Andrzeja Wajdy wszedł do historii kina jeszcze przed swoim powstaniem. Przez pół wieku zbrodnia Katyńska była największą tajemnicą PRL. 5 marca 1940 roku NKWD dostało rozkaz wymordowania prawie 1500 polskich oficerów m.in. w lasku katyńskim. Sowieci za czasów Gorbaczowa przyznali się do tej zbrodni. Zostały otwarte radzieckie archiwa. Niestety na krótko.
Andrzej Wajda nie bez przyczyny podjął się nakręcenia filmu ?Katyń?. W lasku katyńskim został zamordowany jego ojciec. Matka Wajdy do końca życia wierzyła w to, że jej mąż wróci do domu.
Film powstał na podstawie powieści Andrzeja Mularczyka ?Post mortem?. Mularczyk w swej książce ukazał nie tyle losy oficerów polskich pojmanych przez sowietów i przetrzymywanych w Kozielsku, a życie ich matek, sióstr, żon, córek. To właśnie tragedia kobiet stała się motywem przewodnim tego filmu.
Film zaczyna się zaraz po wkroczeniu wojsk radzieckich do Polski, 17 września 1939 roku. Bohaterka, Anna (Ostaszewska), wraz z kilkuletnią córką szuka swojego męża Andrzeja (Żmijewski) pośród oficerów w rosyjskim obozie jenieckim. Ten jednak, mimo szansy ucieczki, postanawia zostać z towarzyszami broni. Nie wie, że jego żona będzie przez lata czekać na jego powrót, który nigdy nie nastąpi. Wkrótce pojawiają się pozostali bohaterowie. Wśród oficerów między innymi porucznik Jerzy (Chyra) i pilot Piotr (Małaszyński). Poznajemy też ich rodziny, mieszkające w Krakowie.
Faktów dotyczących historii nie dowiadujemy się w kolejności chronologicznej, tylko w taki sam sposób jak bohaterowie - rodziny ofiar. Do samego końca Anna wierzy w powrót męża. Dopiero odzyskanie jego dziennika prowadzi do końcowych scen, pokazujących samą zbrodnie.
Gra aktorska. Co do tego mam małe zastrzeżenia. Według mnie Wajda źle zrobił zatrudniając słynnych aktorów znanych z okładek gazet z programem telewizyjnym i z ?tasiemcowatych? seriali telewizyjnych. Brakowało w tym filmie nowych twarzy. Patrząc na ekran, na postać np. rotmistrza Andrzeja, czy pilota Piotra. Nie popisali się oni niczym, co mogłoby pokazać ich aktorski kunszt. Odnosiło się wrażenie, że nie oglądamy filmu, ale sztukę teatralną. Widać to było zwłaszcza w postaci pani generałowej. W tej roli Danuta Stenka. Emocje po stracie męża wyrażała jedną i tą samą ?pustą? miną.
Pracę operatorską powierzono Pawłowi Edelmanowi (nominowany do Oscara za zdjęcia do "Pianisty"), scenografia to dzieło Magdaleny Dipont (Orzeł ? Polska Nagroda Filmowa za "Mojego Nikifora"), która dała z siebie wszystko. Stroje, mundury, samochody - wszystko to świetnie wprowadza nas w klimat tamtych czasów. Muzyką zajął się Krzysztof Penderecki, którego nie trzeba bliżej przedstawiać. To właśnie muzyka dopełnia całości i nadrabia w dużej mierze braki w grze aktorskiej. Oddaje nastrój tamtych chwil.
W realizacji brakowało mi jednej rzeczy. Motywu z lepszych i gorszych amerykańskich filmów historycznych. Komentarza wprowadzającego nas, widzów w tło historyczne wydarzeń opisywanych w filmie. Dla Polaków historia Katynia jest znana, ale dla widzów z zachodu, przez zatajanie tego faktu przez sowietów, nie. Widzowie na zachodzie mogą nie wiedzieć, dlaczego ludzie uciekają w jedną, a potem w drugą stronę, i kiedy w ogóle pojmano tych żołnierzy (kampania wrześniowa też jest tylko wspomniana w kilku zdaniach).
W filmie ukazana została konfrontacja okrucieństwa zarówno III Rzeszy jak i Związku Radzieckiego. Różnice, ale i podobieństwa w zachowaniu najeźdźców. Obie strony paktu Ribbentrop- Mołotow miały na początku na celu zajęcie polski zaczynając od wymordowania Polskiej inteligencji. Po najeździe III Rzeszy na ZSRR pojawił się 2 cel. Pokonać dawnego sojusznika. Widać to bardzo na filmach propagandowych stworzonych przez obie strony. Film pokazywany przez Niemców pani generałowej oskarżał o Katyń Związek Radziecki. Film puszczany na mieście w Krakowie obwiniał z kolei Hitlerowskie Niemcy.
?Katyń? Andrzeja Wajdy bez żadnych przeszkód można nazwać świetnym filmem. Świadczy o tym coś, co zauważyłem po projekcji filmu, ale i też dało się to znaleźć w wielu recenzjach ?Katynia?. Po zapaleniu się świateł widzowie przez moment siedzieli w bezruchy. Dopiero po chwili w milczeniu opuszczali sale kinową. Rozmowy dało się słyszeć dopiero na zewnątrz kina. Setki osób, które były na projekcji wyszło z kina w całkowitym milczeniu. Myślę, że spowodowała to ostatnia scena filmu. Rozstrzelanie polskich oficerów. Nie bez powodu Wajda na koniec filmu umieścił tak mocną i makabryczną scenę. Film miał zapaść w pamięć widzów. Nie tylko, jako pierwszy film o tej tragedii, ale jako film, który mówi prawdę. Bez żadnych zatajeń, bez politycznej propagandy. Film pokazuje prawdę o cierpieniu tysięcy ludzi. Żołnierzy i ich rodzin.
Jak najbardziej polecam obejrzenie najnowszego dzieła Andrzeja Wajdy ?Katyń?. Naprawdę warto!
Bo każda prawda w końcu musi ujrzeć światło dzienne.