Postać nieco kontrowersyjna, dwuznaczna, jak udało mu się przeżyć tą rzeź w Katyniu?
Nic nie ma w filmie na ten temat.
Nie zdążył do armii Andersa i trafił do I lub II dywizji.
Wie, o zbrodniach NKWD, ale salutuje żołnierzom radzieckim z nadgorliwością, zachowuje dwójmyślenie, nie wytrzymuje psychicznie i strzela sobie w głowę.
Jest o tym w filmie. A ogólnie to po prostu zdradził.
Czy wszystko musi być podane dosłownie?
Nie wiem w którym miejscu mówią o nim, wspomina tylko o armii Andersa.
NKWD zabiło by go nawet gdyby był wybistym noblistą lub potomkiem faraona Cheopsa.
Porucznik był jednym z tych, którzy właśnie przeżyli bo w ogóle nie byli brani pod uwagę przy rozstrzelaniu. Przecież z obozów jenieckich w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku przeżyło bardzo mała grupka żołnierzy. Nie wiadomo dlaczego, niektórzy zdradzili, niektórych poglądy uznano za niegroźne, dlaczego oszczędzono resztę nie wiadomo. Oczywiste jest, że porucznikj est jednym z nic. Film widziałem dawno temu, ale o ile się nie mylę to jest w nim scena która to wyjaśnia. Odchodzą kolejne transpory ludzi, w baraku zostaje niewielu ludzi a w końcu porucznik Jerzy zostaje przeniesiony, zostawia wtedy sweter bohaterowi granemu przez Artura Żmijewskiego.
Jako polski oficer poświadczył, że badania sowieckie były wiarygodne (niezmanipulowane), czyli zdradził.
Jest o tym mowa w filmie.
A były to badania jakoby Niemcy wtedy wymordowali polskich oficerów a nie Sowieci.
ale to bylo dopiero w 1944 - pytanie, jak się w ogóle uchował. No więc możliwości sa dwie - był agentem sowieckim już wcześniej (tak, tak - juz wtedy agenci funkcjonowali) albo został zwerbowany tak jak Berling.
Był zwykłym polskim oficerem. Jego poglądy okazały się niegroźne dla Rosji Radzieckiej-dostał po prostu wybór: albo poświadczy o tym, że to naziści zabili polskich jeńców, albo sam podzieli ich los. Nie musiał być wcale szpiegiem-po prostu chciał przeżyć to piekło i zdradził. Tak cieżko to zrozumieć?
a to proponujesz spiskową teorię dziejów, bo sugerujesz, że już w w 40 roku sowieci przewidzieli, że Niemcy odkryją groby i trzeba się bedzie tłumaczyć.
ja nie sądzę żeby sowieci przewidywali taki obrót sprawy - oni na pewno nie widzieli tam Niemcow trzy lata pozniej (groby odkryto w 43), przeciez dla Stalina napad Hitlera byl zaskoczeniem! Stalin w 43 to sie widzial pod Paryzem.
jesli by bylo tak, ze wystaczylo miec "poglady niegrozne dla Rosji Radzieckiej" (co to za okreslenie w ogole???? - Rosja Radziecka??? - nie bylo czegos takiego, byly Sowiety, kolego) to ocalaloby wiekszosc oficerow, bo oni w wiekszosci nie byli jakimis strasznymi przeciwnikami Sowietow. to byli normalni ludzie, ktorzy chcieli normalnie zyc, ale wybuchla wojna. tak wiec twoja teoria o grzecznym polskim oficerze jest z gruntu falszywa. Porucznik Jerzy musial byc juz wczesniej sowieckim agentem albo go zwerbowali jak Berlinga - nie bylo innej drogi zeby uniknac mordu.
Jesli twierdzisz inaczej, to łżesz alboś jest pożyteczny idiota
A skąd Rosjanie wiedzieli na wiosnę 1940 roku , że ta zbrodnia zostanie odkryta ? Wiedzieli już wtedy ,że Niemcu w 1941 roku opanują te tereny ZSRR i będzie trzeba świadków , że mordu dokonali Niemcy ? Jest to ciekawy wątek , dlaczego około 400 więźniów uniknęło śmierci. Poszli na współpracę (jak to się odbywało) .Można było w filmie pokazac w jaki sposób Jerzy wyszedł na wolnośc i za jaką cenę.
do tego potrzeba byloby drugiego filmu - to juz inny temat. Temat bardzo niepopularny, bo na czasie. Zdrajcow po '89 jeszcze poki co nie rozgrzeszono, czyli temat sliski, niepoprawny politycznie...
Wyszedł z ZSRR na mocy układu Sikorski-Majski z 30 lipca 1941 roku. "Spóźnił się do Andersa", z czego wynika, że wyszedł z Berlingiem. Pytanie, co robił od kwietnia 1940 do lipca 1941. Może poszedł na jakąś współpracę, może załapał się na czyjąś "łaskę pańską", jak Swianiewicz, który z niewiadomych przyczyn został wycofany z transportu do Gniezdowa i przeniesiony do innego więzienia.