Tak to my, ludzie, mamy, że każda pojedyncza śmierć, najlepiej z dodanym tłem w postaci płaczącej rodziny, to poruszająca katastrofa. Tymczasem, gdy
słyszymy w mediach podawaną liczbę ofiar, nie czujemy się aż tak poruszeni. Tak to jest, że "Jeden martwy to tragedia, ale tysiące to już statystyka".
"Katyń" pozwala na przeżycie sowieckiej zbrodni od tych właśnie pojedynczych ludzi, oficerów, Polaków, w okropny sposób zamordowanych. Dawno nie
widziałam tak dobrego filmu, który opowiadałby prawdę - podkreślam, prawdę - historyczną i był w stanie wzruszyć mnie do łez.