...pierwszym moim wrażeniem po obejrzeniu filmu (a piszę z perspektywy wielu miesięcy) jest niedosyt. Nie jestem zwolennikiem talentu Wajdy jako reżysera, ale ten film był po prostu obrazą... Wątek samych poległych jest poboczny, a realizacja koncentruje się na żonach poległych...Widz nie mógł poczuć się jak więzień NKWD (a myślę to powinno być przesłaniem), możliwość odczucia jak to byłoby być jednym z nich. Owszem odczucia kobiet również były wstrząsające, lecz nie jako główny wątek filmu. Mam nadzieję, że kiedyś powstanie prawdziwy film o Katyniu, a nie produkcja będąca połączeniem nisko budżetowego teatru telewizji i serialu obyczajowego...Nie przystoi Panie Wajda...
Poza tym w filmie dużo przekłamań - przykładowo kiedy Ostaszewska prosi męża, aby uciekł jak jest jeszcze czas, a on stwierdza, że nie, bo nie. Obowiązkiem wysokiej rangi żołnierza jest w takim przypadku ratowanie swojego życia i odtworzenie jednostki. W mojej rodzinie była podobna historia i pradziadek został wykupiony za pierścionki, jakie miała jego żona na rękach. Kto mógł, ten uciekał daleko od ruskich.
Film cholernie zniszczony chorą wizją Wajdy. Zgadzam się z przedmówcą, wątek poległych jest mocno poboczny. Kiepsko, kiepsko..