Wczoraj wybraliśmy się z przyjaciółmi do kina. Na 6 osób film podobał się jednej. Moim zdaniem za słabo wyeksponowana sama zbrodnia katyńska. Wyglądało to jak kolejne strzały kolejnych osób. Zabrakło mi ciekawych ujęć samej śmierci oficerów przeplatanej z ich tęsknotą za domem, rodziną. Może ukazania z większym naciskiem uczuć rodzin zamordowanych. Dla mnie spłaszczeniu uległy właśnie takie chwile. Oglądając film bardzo często łapałem się na znudzeniu. Jak dla mnie film nie był ani do końca wzruszający, ani drastyczny. Z tego powodu, poza faktami historycznymi, nie wiem do końca co chciał pokazać reżyser.
hehe, czyli brakowało ci arcyorginalnych scen np. przystawiaja zmijewskiemu pistolet do głowy i pojawia się scena z jego córką jak biega po łące, no nie żenada
"z większym naciskiem uczuć rodzin" ?? - chyba jedes fanem totalnie dosłownego kina, gdzie jezeli ktos nie płacze to nie cierpi