bo wychwalany przez wszystkich i "modny" w ostatnich dniach film jednego z naszych największych reżyserów,film nie zadziałał na mnie jakoś wielcy (jak to sie mówi)przejmująco. Tzn. z całym szacunkiem do historii i Wajdy, gra aktorów szczególnie kobiet, jakoś niezbyt nasuwała mi łzy do oczu, a postać grana przez Małaszyńskiego - tak "wysunięta" na plakacie promującym pojawia się tak właściwie nie istotnie rzadko, że powinien zająć na plakacie miejsce Chyry.
Poza tym Wajda poszedł na łatwiznę, i użył prawdziwych, dokumentalnych filmów przedstawiających badania w odkrytych najpierw przez Niemców, potem przez (oszustów) Rosjan, i wplótł je w własny film.
Hmmm żeby obejrzeć te filmy wcale nie trzeba sięgać po film Katyń, więc?...
Jedyne sceny jakie mnie poruszyły, to 15-20 końcowych minut filmu. Kiedy Wajda przybliża jak Rosjanie mordowali naszych oficerów, oraz scena w której oficerowie śpiewali wspólnie kolęde.
Nie to żebym był zwolennikiem brutalności,i że to był wyznacznik z jakiego powodu poszedłem obejrzeć film, ale sądzę że jeden z krytyków filmowych miał racje. Wajda powinien raczej sięgnąć po jakiś bardziej sfabularyzowany wątek. Wiedziałem że jest to historia pokazana z perspektywy cierpiących rodzin oficerów, ale jakoś Ostaszewska i Stenka hmmm zupełnie nie zrobiły na mnie wrażenia. Nie jest to dla mnie dzieło sztuki. Nie będę wychwalał pod niebiosy filmu tylko dlatego że opowiada zbrodnie Katyńską, mógłby być zrobiony o niebo lepiej. 6/10
A na mnie gra aktorów zrobiła wrażenie (może nie powalające, ale duże). I zupełnie mnie nie obchodzi kto jest na pierwszym planie plaktu filmowego... Co to ma za znaczenie?? Wplecione wątki filmów dokumentalnych tylko jeszcze bardziej uwierzytelniają całe dzieło. Z jednym się zgadzam ostatnie kadry zrobiły na mnie największe wrażenie...
8/10
Chyba za bardzo jesteś przyzwyczajony do filmów akcji. Przecież ten film został specjalnie zrobiony w takiej formie aby nie fabuła, ale same fakty przemawiały do widza. Jestem pewien, że ogromna część widowni nie będzie się nudziła na tym filmie. Historia opowiedziana jest tak, ze przemawia swoją autentycznością. Wplątane w film kadry z kronik filmowych tylko urealniają go. Chyba nie wolno tego typu filmu robić w stylu "Rambo XXXX...". Przecież o autentyczność chodzi i o to by w końcu dotarło do wszystkich kto jest odpowiedzialny za tę tragedię.