Oglądałam "Katyń" w telewizji, ale to projekcja w szkole wywarła na mnie głębsze wrażenie.
Nie będę się rozpisywać. Powiem krótko: film jest rewelacyjny. Rewelacyjny z mojego punktu widzenia. W nim nie chodzi o ocenę gry aktorskiej czy logiczności fabuły. Tutaj chodzi o prawdę. Choć przecież nie jest to dokładne odwzorowanie rzeczywistości - nigdy tak na prawdę nie dowiemy się o warunkach, w jakich oficerzy dostali się do lasu Katyńskiego i rzeczy temu podobnych.
Film dostaje ode mnie 9/10
Jeżeli były w nim jakieś błędy, niespójności lub drętwi aktorzy, to wszystko powiedziały mi łzy w oczach seniorów, zaproszonych na seans. Łzy w oczach i szok na twarzach wszystkich, którzy byli w stanie ten film zrozumieć.
Niestety muszę też stwierdzić, że jest pewna grupa osób, którą bardzo śmieszyło dosłownie wszystko. Na prawdę, przykro mi z tego powodu. Nie mam rodziny wśród ofiar, ale najstarsi jej członkowie , także ci, których już nie ma wśród nas, również dużo przeszli, m.in. pradziadek został wzięty do niewoli. Czuję się solidarna z tymi, których ten film poruszył. Będę ich bronić przed ludźmi z ciasnymi umysłami, którzy nie tylko wyśmiewają się z filmu, ale także z prawdy, którą powinien poznać każdy. Bez wyjątku.
I mówiąc o ludziach z ciasnymi umysłami nie mam zamiaru nikogo obrażać. Ci, którzy krytykują film, ponieważ na prawdę im się nie podobał, mają do tego prawo. Chodzi mi o osoby naśmiewające się ze wszystkich oznak patriotyzmu i współczucia dla osób dotkniętych w jakikolwiek sposób przez zbrodnię katyńską.